keszobieg
-
DST
6.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20:00km/h
-
Kalorie 510kcal
-
Podjazdy
301m
-
Aktywność Bieganie
Czwartek, 15 października 2015 | dodano: 20.10.2015
znów z przygodami, pogoda odpycha, postanowiłem odłożyć rower i pobiec po kesze w Wąwozie Suliczanki. Całe stado keszy, myślę sobie, że szybko wpadną w moje ręce. Zaczyna bieg. Idzie dobrze, jest kilku pasjonatów biegu, po pierwszym km mam dziwne przeczucie w brzuchu, że zaraz będę potrzebować toalety. Tak też się dzieje, już mogę tylko iść, szukam dogodnego, ustronnego miejsca. Po wszystkim zaczynam szukać miejsca wejścia na szlak. Zaczynam od Suliczanki 2, bo inne gdzieś ominąłem. Był łatwy, przeszkadzał grzybiarz trochę. Miejsce super mimo mgły zasłaniającej wszystkie widoki, ale nadało to temu miejscu taki zjawiskowy klimat. Lecę następny numer 1. Hardkor, ślisko a muszę latać po mega spadzie. Bez upadku się nie obyło, już rezygnowałem gdy czytając poprzednie wpisy znów wróciłem i szukałem go tak, że znalazłem się na samym dole wąwozu, i nic. Ciężko było wyjść, znalazłem lżejsze podejście parę metrów dalej. Odpuszczam. Numer trzy szybko w miarę znalazłem choć łatwy do wypatrzenia nie był. Kolejny to już powtórka pierwszego, skakanie niebezpiecznie po drzewach, bez dobrego chwytu nie polecam nikomu tego kesza szukać. Różne opinie o tym keszu w logbooku są, ale nie każdy musi go zdobyć. Powoli się ściemnia a ja mam daleko do auta a i jeszcze ostatni piąty, który był w miejscu mi znanym, czasami tam przejeżdżałem. Wziąłem go od boku, nie od góry ale też wisiałem na drzewie. Takie to było dzis bieganie. Więcej wygibasów by odszukać kawałek plastiku, cżłowiek to ma coś jednak z głową by w zabawie tak ryzykować.
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/6...
Kategoria Bieg, Pieszo góry