king13kula prowadzi tutaj blog rowerowy

moja jazda

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:502.37 km (w terenie 124.00 km; 24.68%)
Czas w ruchu:28:45
Średnia prędkość:17.47 km/h
Suma podjazdów:7232 m
Suma kalorii:23258 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:50.24 km i 2h 52m
Więcej statystyk

kolarzówka - pierwszy raz w życiu

  • DST 71.32km
  • Czas 03:08
  • VAVG 22.76km/h
  • Kalorie 2255kcal
  • Podjazdy 598m
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013 | dodano: 29.07.2013

pierwsza jazda kolarzówką w życiu, szybka rzecz, rower spisywał się świetnie ale miał duże przełożenia, więc podjazd pod michałową był z przystaniekiem. A może to upał, sam nie wiem, na trasie pełno rowerzystów. Rower puki co dobry na niziny i niewielkie podjazdy, a potem się zobaczy. już powoli myślami w czarnym borze, za tydzień mistrzostwa amatorskie na szosie więc się sprawdzę
Oczywiście wielkie dzięki kolegą za rower, ciężko się taki prezent przyjmuję, tyle razy już liczyłem na ich pomoc, juz dziś opracowuje plan "zemsty" mam nadzieje, że równie udanej. Po 1000 kroć dzięki jak to się mówi u mnie na bliskim wschodzie.
/6771062


Kategoria Dłuższe trasy

Książ treningowo

  • DST 10.61km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 14.15km/h
  • Kalorie 551kcal
  • Podjazdy 344m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

/6771062


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki

Trójgarb i Chełmiec - tym razem sukces

  • DST 56.26km
  • Teren 37.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 13.34km/h
  • Kalorie 2925kcal
  • Podjazdy 1488m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

Trójgarb i Chełmiec - tym razem sukces. chciałem zrobić trasę jak najbardziej w terenie ... no i oczywiście celem był całkowity wjazd bez podprowadzania na Trójgarb. Cel został osiągnięty, tym razem wybrałem dobrą drogę. Na szczycie byłem całą minutę, upewniłem się co do szlaku, którym mam zjechać i długa w dół. Szlak zielony do Bacówki jest interesujący, w kilku momentach gdzieś mi lekko koło spadło w stronę "przepaści" :P
W Lubominie szybki kurs do sklepu a potem wspinaczka na Chełmiec, dojechałem na drogę główną z Białego Kamienia. Potem podjeżdżałem fajniejszym jak dla mnie rowerowym niebieskim, który doprowadził mnie do podjazdu od strony BG. Na szczycie pełno ludzi, ogółem sielanka. Na szczycie też spędziłem minutkę i decyzja o zjeździe szybkim żółtym, co za techniczny dobry zjazd, aż żałowałem że nie miałem kakaasku bo my się puścił szybciej.
/6771062


Kategoria Dłuższe trasy

nie lubię Trójgarbu

  • DST 40.28km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 15.80km/h
  • Kalorie 2094kcal
  • Podjazdy 484m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2013 | dodano: 16.07.2013

nie mogło być inaczej, niby wszystkie drogi prowadzą na szczyt ale znów się nie udało. Jakoś nie żałuję. Przynajmniej uniknąłem spotkania ze zgrają owadów tylko czekających na kawałek skóry nieprzysłoniętej odzieżą. Ciężko się jechało, lekko czułem wczorajsze kilometry, a i mój ubiór był lekko nie adekwatny do świecącego słońca.
/6771062


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki

wyżej w Polsce się podobno nie da wjechać

  • DST 131.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 20.74km/h
  • Kalorie 6636kcal
  • Podjazdy 1426m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013 | dodano: 16.07.2013

plan w głowie urodził się już dawno temu, chciałem sprawdzić się z tym podjazdem, sprawdzić swoje możliwości. Dodatkowo motywowały mnie wpisy innych na blogach, jedyne co mnie powstrzymywało to mój sprzęt, który jest dość stary, wyeksploatowany i kiepskiej jakości. Jakiś czas temu zamówiłem za namową znajomych nowe części, po jakimś czasie i w ich większym udziale zamontowaliśmy wszystko (nie bez przygód) ale wynik był taki, że rower był przede wszystkim lżejszy, posiadał więcej przełożeń i ogółem "chodził" super.
W międzyczasie pojawiła się promocja w KD odnośnie przewozu rowerów, który do 30 września kosztuje tylko 1zł, decyzja zapadła start z JG. Pociąg a właściwie szynobus jechał dość powoli, razem z kolegą się wynudziliśmy, z nudy nawet szukaliśmy rozwiązania jak otworzyć śmietniczek, nie było to takie proste.
Na miejscu szybko odpalamy programy i w drogę, kolega miał wodę w bidonie i w bukłaku, ja natomiast na odwrót, koniecznie chciałem kupić coś w Przesiece i skończyło się na tym, że sklepy były tam pozamykane a ja jechałem na wodzie górskiej przez przełęcz i Czechy. Trasa cała zupełnie obca (nawet Cieplice) ale od razu muszę zaznaczyć, że ani razu się nie pogubiliśmy. Tak więc szybko asfaltem przedostajemy się do Podgórzyna i Przesieki. Przerwa pod zabytkowym tramwajem by zdobyć kesza. Straciliśmy na tym magnetyku z godzinę, jest dobry, worek wtapia się w tło. Gdy jeszcze szukaliśmy pojawia się gość - motocyklista z gpsem, niemiec, szybko z angielskiego wytłumaczyłem czemu mimo, że wgrał kesze na swojego garmina nie ma tego którego ja szukam (strona światowa i polska). znaleziony radość tym większa, że już się poddawałem ale kolega mnie zachęcał do szukania aż w końcu z głową pod tramwajem znalazłem. W nagrodę kolega bierze łańcuszek z napisem rambo :D.
Zaczynamy wspinaczkę, jest mocno ale super widoki wysokości z przejechanego dystansu, co chwilę kogoś mijamy zjeżdżającego w dół. Koło schroniska Bałtyk zatrzymujemy się by porobić zdjęcia, około 10 lat temu nocowaliśmy tu na pierwszej licealnej wycieczce. Asfalt ciągnie się dalej, na nic zdały się ostrzeżenia dla kolegi by tak nie szarżował gdyż to dopiero pierwszy podjazd. Parę sekund na mnie musiał zaczekać, ale wtedy na wypłaszczeniu pojawił się szlaban i właściwa droga na przełęcz. Kolega już po kilku metrach zrezygnował a ja w swoim tempie walczyłem. w pewnym momencie różnica była tak duża, że postanowiłem poczekać, kolega już musiał prowadzić rower, dałem mu banana, próbowałem zmotywować by jeszcze wsiadł i spróbował. Sam natomiast zaopatrzyłem się w wodę górską. Parę łyków i jedziemy już wspólnie. Jest małe wypłaszczenie, próbuje zagadywać kolegę by mu się łatwiej podjeżdżało. Ale za zakrętu stromizna, każdy swoim tempem. Powiedziałem tylko na rozstaju, że podjazd na przełęczy kończy się dopiero przy schronisku odrodzenie, prawdopodobnie kilkanaście metrów wyżej. I tak każdy walczył po swojemu. Końcówka nawet stroma ale do przejechania, na szczycie ujrzałem 3 schroniska ale domyśliłem się, że to najwyżej to pewnie to do którego zmierzam. Bez zatrzymywania się podjechałem tam co sprawiło mi dużą radość, ludzie coś mówili do siebie, że pewnie ciężko byłoby im tu wjechać. Na szczycie wypatruje kolegi, długo się nie pojawiał, a jak już się pojawił to już zapomniał, że mówiłem o spotkaniu przy schronisku. Zjechałem więc i podjechaliśmy razem. Okazało się, że od postoju przed przełęczą nie załączyłem endomondo więc największego podjazdu mi nie zliczył. No nic, o braku humoru nie mogło być jednak mowy, piękne widoki za oknem i na talerzu na to nie pozwalały. Najedzeni lecimy w dół poszukać na przełęczy kesza, był tak perfidny, że został znaleziony po minucie. Teraz nic tylko zjazd 10 km do Spiredlowego Mlyna. Kolega tak cisnął,że widziałem go tylko przez kilometr, niestety potem już tylko na całej trasie łapały go skurcze. Piękne miasto, dobrze zagospodarowane, dużo ludzi. Trasa w Czechach asfaltowa, obok Cernej Hory, malownicza, z mniejszymi podjazdami. Prawdziwy podjazd zaczyna się z Trutnova do Zalcera. Przed nim mała przerwa po drodze kolejny raz do bidonu leje górską wodę. Akurat gdy padam na ziemie by dosięgnąć źródła za moimi plecami patrzą jak na idiotę Czesi i zapraszają bym skorzystał z ich wody, podziękowałem i ... wybrałem górską wodę. Żałowałem bo potem wracając do roweru zobaczyłem trzy zdechłe krety, fuu. W Lubawce ostatni postój w sieci znanych marketów, wreszcie mogłem sprawdzić jak spisuję się nowy bukłak. Trasa do domu już lekka i przyjemna, podjazd pod Cieszów po 100 km zawsze spoko. Bez problemu, miałem pełno siły jeszcze. Wyjazd na duży plus, rekordy w długości tras i w wysokości, teraz mogę postawić sobie kilka celów, Śnieżka w tygodniu z rana gdy szlaki będą puste, a także Pradziad w Czechach.
/6771062


Kategoria Dłuższe trasy

kierunek podjazd Dziećmorowice

  • DST 50.57km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 21.37km/h
  • Kalorie 2629kcal
  • Podjazdy 833m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2013 | dodano: 09.07.2013

/6771062


Kategoria Dłuższe trasy

pościerać najki do szczawna

  • DST 20.33km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 19.06km/h
  • Kalorie 1057kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013

pierwsza gra od kontuzji stawu skokowego. bez fajerwerków, coś pobiegałem porzucałem i się zawinąłem.
przy ost stawie zrozumiałem co jest złego w wyprzedzaniu innych, właśnie wtedy z dużą prędkością mijają mnie dwa jegomoście. ambicja kazała mi siąść na kole, hehe jacy zdziwieni byli jak pod koniec Pełcznicy odwrócili się a ja ciągle za nimi :), już tak nie robię :P
/6771062


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki

Chełmiec-Dzikowiec-Borowa-Ptasia Kopa

  • DST 93.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 06:26
  • VAVG 14.46km/h
  • Kalorie 4626kcal
  • Podjazdy 1625m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 07.07.2013

... ale w odwrotnej kolejności :)
początek jak zwykle podjazd pod Książ, tym razem od strony byłego burmistrza, następnym celem była Ptasia Kopa, troszeczkę na Poniatowie się pokręciłem po górnych drogach ale w końcu wyjechałem obok octowni. kierunek góra, tuż przy szczycie postanowiłem wybrać jakąś nową drogę, wyjechałem obok domków, wybrałem asfalt w lewo - okazało się, że wyjechałem dokładnie tam skąd rozpoczynałem szturm na wzgórze. no nic, asfaltem wróciłem i powoli zmierzałem na Borową, sprawdzić czy się nie da na nią wjechać. ul. niepodległości potem pod prąd na świdnickiej, hmm roboty idą ale chodniki z asfaltu, nie mam nic przeciwko ale dziwnie to wygląda. szturm miał być od prawej strony, skończyło się na tym, że nie wiem jakim cudem podjechałem od lewej, od przełęczy Koziej i Borowej. Wreszcie znalazłem drogę na szczyt i ... prawdziwa ściana, nie tylko rowerem ciężko ją pokonać, w końcu rower zostawiłem pod szczytem i wybrałem się z buta. Z samej góry nic nie było widać ... prócz komarów i much, ledwo co się ustał znak, że to Borowa. Szybko poniżej znalazłem kesza - polecam jest dobry :).
Zejście i szybki zjazd, fajne trasy wokół Borowej, na sam szczyt już pewnie nigdy nie wejdę ale wokół się pobujam. zjeżdżając trzymałem się tego samego szlaku co wjeżdżałem ale na rozstaju zobaczył żółty szlak z trzema wykrzyknikami, super zjazd (zielu jak to czytasz musimy tam podjechać), zastanawiałem się tylko gdzie wyjadę - Jedlina czy Głuszyca. Okazało się, że w Jedlinie ale i tak musiałem podjechać do Głuszycy więc po co te rozważania były. Wiedziałem, że czeka mnie podjazd do Wcha, przez Rybnice Leśną, na początku zobaczyłem jak w Grzmiącej przy źródełku pan napełnia baniaki, bidon pusty więc zawracam i napełniam za namową pana swój bidon. Podjazd szybki po drodze...napotykam szlak czarny mtb, który ost szukaliśmy i nie znaleźliśmy. Szybko znalazłem się w Unisławiu, pojechałem w kierunku granicy, skręciłem na dzikowiec pod kolejowym wiaduktem w prawo przy okazji znajdując kolejnego kesza. podjazd momentami ciężki bo błotnisty ale dałem rade. na sam dzikowiec nie wjechałem ani nie wszedłem ale pokręciłem się po okolicy. zjazd w kierunku Boguszowa też dobry, przystanek w spożywczaku i decyzja, podjazd jesce przez Chełmiec, było momentami ciężko ale dawałem radę, w wchu asfalt a do samych Świebodzic przez 3stawy. Wycieczka super dużo podjazdów, dobre zjazdy a sam sprzęt miodzio.



/6771062


Kategoria Dłuższe trasy

Szybka pętla

  • DST 17.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 16.45km/h
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 lipca 2013 | dodano: 05.07.2013

Endomondo znów złapał sygnał pod koniec jazdy, trudno. Trasa mocno zarosła, wczoraj komary, dziś pokrzywy.


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki

po kesza z widokiem na dwa zamki

  • DST 12.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 13.58km/h
  • Kalorie 485kcal
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 lipca 2013 | dodano: 04.07.2013

szybki skok na kesza, którego kiedyś już mi się nie udało się znaleźć. tym razem się choć było ciężko, owady chciały mnie zjeść. trasa biegła przez urokliwy szlak pieszy z mostkami przy skałach, fajne widoki ale przejechać czasami było ciężko :P
/6771062


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki