king13kula prowadzi tutaj blog rowerowy

moja jazda

Wpisy archiwalne w kategorii

KSP

Dystans całkowity:627.45 km (w terenie 91.13 km; 14.52%)
Czas w ruchu:24:52
Średnia prędkość:14.85 km/h
Maksymalna prędkość:58.30 km/h
Suma podjazdów:7404 m
Suma kalorii:18074 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:62.74 km i 4h 08m
Więcej statystyk

CHEŁMIEC Z RANA

  • DST 44.29km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 17.48km/h
  • Kalorie 1147kcal
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lipca 2019 | dodano: 23.07.2019

Szybko z rana gdzieś ok. 6 wypad w góry, znów z Mikołajem. Dobra jazda, podjazd głównym szlakiem tak samo jak zjazd, tyle, że potem zjazd do Dworzyska, bardzo przyjemny. Na szczycie uświadamiamy młodego chłopaka, że nie ma co czekać na otwarcie wieży, byłem na Chełmcu ok. 20 razy, z buta i rowerem. Tylko raz wieża była otwarta, zmartwił nas mówiąc, że czeka około godziny bo chce zdobyć pieczątkę, a jego rodzinna już schodzi w dół :/ swoją drogą czemu nie ma informacji, że wieża jest nieczynna a pieczęć nie wisi na sznurku przy nowej drewnianej chatce?
https://www.strava.com/activities/2549834827
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/1359472333


Kategoria KSP

Rowerowa Sowa w Świebodzickim składzie

  • DST 84.88km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:47
  • VAVG 12.51km/h
  • Kalorie 5875kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2019 | dodano: 16.07.2019

Zaplanowana wycieczka w Świebodzickim składzie, tylko nieliczni odważyli się zdobyć szczyt, choć patrząc na prognozy sam miałem wątpliwości. Szczerze to myślałem, że nikt rano się nie stawi na start i sam pojadę gdzie będę chciał. Późno wstałem, bez przekonania, wieczorem nic nie przyszykowałem. Czysty spontan, bez śniadania. Nie zapakowałem kiełby nawet. Pod moim domem zjawiło się dwoję śmiałków, Tomasz i Marcin. Wyruszyliśmy przed szóstą rano. Umówione miejsce spotkań pod stadionem przejeżdżamy, musimy się wrócić poczekać na to czy ktoś ewentualnie dołączy. Nic takiego nie miało miejsca więc wyruszyliśmy w trójeczkę. Przez całą drogę nawet nie widzieliśmy szczytu góry. Szybko prostą linią przez Daisy na Pogorzałe i Modliszów. Na pierwszym podjeździe Tomasz łapię kapcia z przodu, na szczęście w plecaku mam dętkę, szybka wymiana i jedziem dalej. Tomasz twierdził, że zawsze bierze ze sobą zestaw na wymianę ale dziś był ten wyjątek. :D
Zjazd do Złotego Lasu, szybki, dynamiczny, Marcin prosi by spróbować z niego zamiast asfaltem pojechać niebieskim szlakiem bo zawsze chciał go przejechać. Niestety dla niego, zamiast spokojnego dojazdu do tamy przy Jeziorze Bystrzyckim, mamy non stop pod górkę, nadrabiamy kilometrów, ścieżka fantastyczna ale daje w kość Marcinowi. Niestety wyjechaliśmy w Zagórzu Śląskim a most na Michałkową jest remontowany więc brzegiem jeziora dodaliśmy kolejne kilometry, jak się potem okazało niepotrzebnie bo koło mostu można spokojnie przejść piechotą. Czas na najcięższy podjazd dnia - Michałkową - niestety nie wiem jakim cudem pomyliłem drogę i nie zmierzyliśmy się z tym podjazdem, jedynym zawiedzionym byłem ja :) ale co się odwlecze to nie uciecze. Za Glinnem podjazd wymagający i długi. Potem wjazd w szutrowe szlaki i dalej podjazdy, wjeżdżamy dosłownie w chmury. Dojeżdżamy do Przełęczy Walimskiej, ostateczna decyzja jedziemy dalej, jest już bardzo chłodno. Tu niestety zaczyna się walka ze szlakami, gdzieś się pomyliliśmy i szczyt zaatakowaliśmy od złej strony, gdzie na podjeździe było pełno kamieni. Wkurzyłem się bo chłopaki nie mogli podjechać, ja walczyłem ale w kilku miejscach musiałem zejść z roweru. Na szczycie kompletne mleko. Nic nie widać a co gorsza nikt nie pali ogniska. Na szczęście wraz z kolejnymi piechurami przyszedł były harcerz ... ale na nic by się jego umiejętności nie przydały gdyby nie kostki rozpałki. Dzięki nim szybko coś zaczęło się dziać. Po szybkim posiłku zadecydowaliśmy, że w związku z przelotnymi opadami zjedziemy do Dzierżoniowa i wrócimy do Jaworzyny pociągiem. Niestety znów pomyliliśmy szlaki, pierw pieszym jechaliśmy, po kamieniach i odbiliśmy na jakiś rowerowy, zamiast na Przełęczy Jugowskiej wyjechaliśmy niedaleko Przełęczy Sokolej. I tu już mój wielbłąd, zamiast podjechać dwieście metrów do Sokolej i zjechać w dół mimo deszczu, to postanowiłem, by jechać na pociąg do ddz. Nigdy nie podjeżdzałem Przełeczy Jugowskiej z tej strony, myślałem, że jest krótka, zawsze tędy zjeżdżałem. Chłopaki już zmęczeni, ja doginam wkurzony samotnie na szczyt. Nic to nie dało, straty poniesione na przełęczy odbiły się na naszym powrotnym pociągu, który odjechał, ponad godzinę czekalismy na następny. Potem szybki powrót do Świebodzic przez Jaworzynę i Nowy Jawornik, drogą węglową. 
Chłopaki zmęczone, wyjazd się przedłużył, żony złe ale wycieczka kozak. Dumny jestem, że wjechali. Ale na przyszłość muszę lepiej się przyłożyć do planowania wyjazdu.
Już w najbliższej przyszłości przygotowania do ataku na 250km i zwiedzenie Zgorzelca

https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/1355555263
https://www.strava.com/activities/2532333040


Kategoria Dłuższe trasy, KSP

Deszczowy Chełmiec

  • DST 49.63km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.36km/h
  • Kalorie 1369kcal
  • Podjazdy 984m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 lipca 2019 | dodano: 10.07.2019

Wypad na pobliskie tereny celem dokręcenia kilometrów w rywalizacji świebodzickiej i wyzwani CCC. W związku z wiejącym wiatrem wybrałem się na MTB. Tym razem chciałem zdobyć Chełmiec od drugiej strony, tj. Boguszowa-Gorc. Dojechałem do rozjazdu ale nie byłem pewny jak dalej jechać. Udało się wybrać dobrą drogę, bez szlaku, stary bieg torowiska dookoła Chełmca, nie pamietam czy już kiedyś wcześniej jechałem tą drogą. Bardzo widokowa. Chwila dojazdu asfaltowego do stadionu i walka z podjazdem. Chciałem z Chełmca zjechać zielonym pieszym ale jest tak zarośnięty, że nawet z buta ciężko komuś będzie się przedrzeć. Zjechałem głównym szlakiem nieco niżej do rozjazdu i wybrałem drogę wiodącą trasą bike maratonu, nota bene też zarośnięta i nieoczyszczona. Pokręciłem się w Gorcach i Lubominie. Następnie zjazd do Jabłowa, chciałem pod Bacówką zobaczyć płatny parking o którym opowiadał mi znajomy - zdzierstwo, tylko wybudowali wieże i już ktoś sobie biznes znalazł. A można wejść na Trójgarb z tylu stron i mieć na ten parking wyrąbane. Chciałem też zobaczyć niebieski rowerowy szlak na Trójgarb ale albo jestem ślepy albo oznaczenie tego szlaku jest tylko na mapach. Zdecydowałem, że wracam do domku, kończąc dziś swoją podróż. 
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/1353328868
https://www.strava.com/activities/2520449831






Kategoria KSP

WYZWANIE ROKU CZYLI TRZY PRZEŁĘCZE

  • DST 140.00km
  • Czas 09:26
  • VAVG 14.84km/h
  • Kalorie 7894kcal
  • Podjazdy 3000m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 czerwca 2019 | dodano: 30.06.2019

Kolejne marzenie zrealizowane - Przełęcz Modre Sedlo, mityczne, niejednokrotnie podpatrywałem posty Piotera50 z tym podjazdem. Nie było inaczej i w tym przypadku gdy planowałem swój wyjazd. Wyjazd samotny choć było poinformowanych osób, może i lepiej bo...niespodziewanie o 5:47 w pociągu do Szklarskiej zabrakło miejsca dla mnie, jednego gościa z rowerem a co dopiero dla kilku. Uprosiłem wraz innym pasażerem wsiadającym w Świebodzicach o to by konduktor mnie wpuścił do pociągu. Dosłownie upchany. Z założenia miałem dosypiać w pociągu i zjeść, wyszło dwugodzinne stanie. Wysiadka w Szklarskiej Porębie Górnej. Plan zakładał Jelenią Górę ale w związku z tym, że wyzwaniu nikt nie uczestniczył na szosowym rowerze to postanowiłem urozmaicić wyjazd o szutrowe odcinki. I tak właśnie znalazłem europejski szlak rowerowy a na nim piękne odcinki  OLBRZYMA, którego postanowiłem objechać. Cóż, nic dodać nic ująć, ktoś się przy tym napracował a ja dosłownie liznąłem te szlaki ale mi się podobało bardzo, jeśli tego nie lubisz to nie lubisz kolarstwa.



Niestety przez ten odcinek zamiast wjechać do Przesieki wjechałem w nieoznakowaną ścieżkę i nic z tego dobrego nie wynikło, dopóki się jechało było okej ale potem zostało już tylko prowadzenie roweru. Co najgorsze wyjechałem gdzieś w okolicach 1/3 podjazdu pod Przełęcz Karkonoską, postanowiłem że zjadę do schroniska na końcu Przesieki i zacznę podjazd od początku. Podjazd długi i męczący, jechałem wolną mając w głowię dalsze podjazdy. Cały odcinek do Odrodzenia bez przystanku. Szybki obiad w schronisku i dalsza podróż. Miły zjazd przerwał nieoczekiwany skręt do Strazne. Zaczął się podjazd i to mocny, właściwie już do samego szczytu. Raz pomyliłem drogę bo pepiki coś pokręcili z oznakowaniem i nagle po długim podjeździe skończył się asfalt. Podjazd podobny jak pod Karkonoską ale nogi już nie te, woda w bukłaku się skończyła i musiałem liczyć na pepików w schronisku. Za schroniska wyłoniła się Śnieżka a obok asfalt i droga, która nie wiadomo gdzie prowadzi bo nie widać jej końca, widać tylko małe postacie poruszające się po niej. Już wiedziałem, że to będzie mój podjazd. Powolutku kręciłem dostając kilka razy oklaski od ludzi idących tym szlakiem. Nagle wyłonił się przepiękny widok na Śnieżkę i Lucni Bouda, do której już jednak nie jadę bo szkoda czasu.




Zjazd do Pecu - będę źle wspominać, na szlaku dużo ludzi a nachylenie ogromne, hamulce dosłownie się paliły, czuć było zapach metalu. Nie zatrzymuję się i jadę dalej. Podjazd pod Okraj już był mega wolny, z przystaniem w połowie drogi. Kolejny raz kończy się woda w najważniejszym momencie. Szczyt zdobywam, przejeżdżam i marze już o CPNie w Kamiennej Górze. Tam robię dłuższą przerwę, wypijam cole oraz uzupełniam jedzeniowe braki. Przybywa energia. Miałem początkowo jechać do Sędzisławia ale jak już byłem w Jaczkowie to zorientowałem się, że mam 20min czekania na pociąg a on sam jedzie do Świebodzic ok. 60min. Decyzja szybko podjęta, jadę dalej rowerem, wiedziałem, że będe w domu szybciej niż pociągiem a i dodam kilka kilometrów. Niestety w Chwaliszowie pada komórka i ostatnich km i podjazdu pod Cieszów nie zlicza. Ale ogółem wyszło 3000m przewyższeń.
W tym roku na pewno jeszcze Pradziad zostanie zdobyty.
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/1346679381


Kategoria Dłuższe trasy, KSP

Na Chełmiec

  • DST 44.40km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 18.25km/h
  • Kalorie 1252kcal
  • Podjazdy 763m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 czerwca 2019 | dodano: 26.06.2019

dawno mnie nie było na Chełmcu, więc szybka decyzja. Mało czasu na jazdę bo czekałem w domu na specjalistę do internetu, a potem popołudniu musiałem odebrać Staśka. Jak bym miał więcej czasu to dodałbym Trójgarb. 
Wjazd na szczyt trudniejszym szlakiem, zjazd najłatwiejszym wokół góry. 

https://www.strava.com/activities/2476622538
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/1343860837


Kategoria Dłuższe trasy, KSP

Szybka Ślęża

  • DST 6.13km
  • Teren 6.13km
  • Czas 00:39
  • VAVG 9.43km/h
  • Kalorie 537kcal
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 listopada 2016 | dodano: 16.11.2016

szybko na spontanie gdzieś między jazdą na trasie Świebodzice-Świdnica-Świebodzice. Jakbym nie musiał krążyć w związku z praca może bym pojeździł dłużej a tak tylko wjazd i zjazd bo zimno się nagle zrobiło a po chwili ciemno. Było miło pokręcić pod górę 

https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/l...


Kategoria Mało czasu, szybkie rundki, KSP

Plany na 2014 a raczej marzenia

  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 grudnia 2013 | dodano: 31.12.2013

plany i marzenia i na ten rok były duże, niestety częsty brak towarzysza skutkował niepowodzeniem mimo dobrze przygotowanej trasy wielodniowej. Wycieczki jednodniowe były dobre, szosowe i te mtb na poziomie, kilka wyścigów były emocje.
Na przyszły rok życzę sobie by odwiedzić kilka miejsc w Polsce i może europie, kilka bliższych i kilka dalszych zakątków.
Rozbudzona wyobraźnia podpowiada na początek:
1. wieloetapówka po Czechach
2. dookoła Tatr
3. Alpy - kolega zarzucił temat, byłoby pięknie ale czy to możliwe
4. Pradziad
5. Smerk
6. dodać kilka nowych gmin i szczytów z korony sudetów polskich bo się w tym roku obijałem (przez to, że się przesiadłem na szosówkę)
7. Śnieżka
8. Ponowny wjazd pod Odrodzenie
9. I wielu wielu innych wycieczek jednodniowych tych rowerowych i pieszych (ponowne wejście w Tatry i zmierzenie się z Kościelcem i in.)
10. Ost życzenie bym już nigdy nie zagubił szlaku na Trójgarbie

a na koniec życzę sobie i innym poprawienia rekordów, moje akurat będzie łatwo bo 150km w jednym dniu i 3tys w roku byleby zdrowie i czas pozwalały to przekroczymy w tym roku 200km :)


Kategoria Pieszo góry, Mało czasu, szybkie rundki, KSP, Dłuższe trasy

Ślęża

  • DST 76.92km
  • VMAX 58.30km/h
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 października 2012 | dodano: 06.10.2012

wspaniały wypad, duzo ciekawych akcji.
zaczeliśmy ze Świebodzic, przez Jeziorko Daisy, Witoszów Świdnicę Boleścian i na około bo mieliśmy przez Gogołów jechać, przejechaliśmy przez bodajże Książnice i trafiamy na Wiry i wreszcie podjazd do Tąpadła. Pełno ludzi na parkingu, Przy tablicy szukamy dogodnego szlaku i spotykamy kolejnego wspinającego się rowerzystę. Wybieramy żółty szlak, fajnie na bikestatsie opisywany. walczyłem z kamieniami ale często tez korzystałem z bocznej dróżki napakowanej korzeniami i skałami. ludzie są pozytywnie nastawieni do nas. ustępuja drogi i zycza powodzenia, kilka razy musiałem zejść z roweru. Szybki podjazd i jestem na szczucie. po 10 min robi mi się zimno a kolegi nie ma, haha jaka akcja. kolega 60m przed szczytem leży a wokół niego 2 dzziewczyny, harcerki ... co ... masują mu uda? wtf? dają mu napókj i idą ja podjeżdzam, mówi że złapał go skurcz, razem już prowadzimy rowery na szczyt. z usmiechem mijałem młode pomocne harcerki, one też się śmiały. Piwko w schronisku i wypad na wieże widokową ale wiało. Szybki keszyk z niebieską krową w tle


Kategoria Dłuższe trasy, KSP

Waligóra

  • DST 76.29km
  • Sprzęt kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 sierpnia 2012 | dodano: 06.09.2012

Trudna wyprawa, kolega wycofuję się parę minut przed wyjazdem, jestem uparty, dobra pogoda, chce zobaczyć dziś piękne góry i widoki.
A więc jak zwykle muszę się najpierw przebić przez Wałbrzych i dotrzeć do Unisława Śląskiego, po lewej piękna góra ale zapomniałem jej nazwy. Zjazd do Sokołowska, tam niestety mój pierwszy błąd. Wybór szlaku pieszego zamiast rowerowego. Podchodzę pod ruiny Zamku Radosna z rowerem na barku, ludzie patrzą na mnie jak na idiotę, bo sami ledwo co tu podeszli i mają problem z zejściem. Ale dalej trwam uparcie, że zamek zobacze, a potem będzie już z górki :P

rower i ja, wspólny odpoczynek przy ruinach


wieża a w środku keszynka

zejście od ruin w stronę Waligóry też nie należy do łatwych ale po chwili ścieżka jest już płaska i szeroka więc wsiadam na siodło i szukam szlaku.
Znalazłem, ciężki podjazd, wybieram skróty i mam upadek, przy podjeździe zahamował mnie korzeń, łańcuch spadł a ja w slow motion poleciałem na bok w wysoką trawę.
widoki piękne, dojazd do szczytu super, las, korzenie i kesz ale widoków na nim nie ma niestety, więc postanowiłem, że wracając ze szczytu zrobię kilka zdjęć.





Chełmiec, jakiś mały :p

teraz decyzja - jechać na Spicak czy nie. W końcu to nie moje rejony widzę go z daleka i się zastanawiam. Po drodze zaczepiam pana, który mówi o okrężnej drodze, że jeździł tędy i zna te rejony, mówi, że dojazd tam trochu czasu zajmie. Zrezygnowałem, ale zjeżdżając w dół przejechałem obok znaku, który pokazywał Spicack 2km w lewo, ahh ten pan się nie znał, dosłownie pół kilometra od spotkania z gościem znalazłem drogę wprost pod graniczną górę.
Zjazd, chwila moment i jestem już pod nią, ale widok podjazdu daje do myślenia, ciężko będzie podejść a co dopiero podjechać. W tym momencie od Czeskiej strony nadciągają dwaj kolarze i pytają co to za podjazd. opowiadam o górze i wieży widokowej, są zainteresowani wjazdem i podejściem. Jakże byłem zdziwiony gdy jeden z owych kolarzy dojechał do tego samego momentu podjazdu co ja a drugi nawet nie podjął walki. Zdziwiony dlatego, że mam ogólnie słaby rower a chłopaki na cube'ach. W połowie zawracają i jadą na Andrzejówkę. Ja wspinam się razem z jakąś rodzinką do góry, ciszę się już ze zjazdu jaki mnie czeka. Dotarłem.



nie będę udawał, że się nie bałem, miałem stracha na górze i schodząc widząc glebę przez kratę.



Zjazd wspaniały, po drodze w dół w lesie keszyk, potem przez przypadek do Andrzejówki zabieram się z Panią, która z dużą prędkością wracała z Czech a ja przy tablicy oglądałem szlaki rowerowe. Na miejscu sielankowa atmosfera, ludzie jedzą, grają w siatkę i latają


za plecami

Kobieta pojechała na parking a ja odbiłem na Zamek Rogowiec, niestety nie dojechałem, zrobiłem się mega głodny i opadłem z sił a po drugie umówiłem się na kosza w Szczawnie Zdrój. Wyjechałem dalej niż myślałem - Grzmiąca. podjazd pod Rybnice prawdziwą katorgą dla mnie, bez węglowodanów jest ciężko, jest świeto więc nie każdy sklep otwarty ale za to każda gospoda otwarta a z nich zapachy, które powalają mnie z roweru. Dojechałem do Wałbrzycha, zakupy na Podgórzu - wielkie ryzyko, ale rower został więc jadę do Szczawna pograć a potem do domku.






Kategoria KSP

Wielka Sowa

  • DST 67.61km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 maja 2012 | dodano: 27.08.2012

Pomysł spontan, choć już kiedyś się umawialiśmy na dłuższy wypad, a majówka jak najbardziej się nadawała na to by zdobyć szczyt, który był zdobyty tylko pieszo.
Sam dojazd przez Jeziorko Daisy, Pogorzałe i na Lubachów na tamę, tam podjęty kesz, potem różnymi drogami, zazwyczaj pod górę szutrem docieramy od boku do Walimia, od tej pory rozdzielamy się, każdy walczy z podjazdem pod Rzeczkę własnym tempem. Spotykamy się pod pierwszym schroniskiem, dalej już cały podjazd razem, wolno by razem wjechać, świetna pogoda, dużo osób, kilku górali mijamy po drodze na szczyt.

ostatnie metry


już po wszystkim

powrót szlakiem pieszym do Rzeczki, mijamy wystraszonych młokosów, którzy pieszo idą ku górze. Dalej już asfaltem podjazdy dobre aż do Jedliny. Potem przejazd przez Wałbrzych.


Kategoria KSP