Luty, 2014
Dystans całkowity: | 158.93 km (w terenie 58.00 km; 36.49%) |
Czas w ruchu: | 15:16 |
Średnia prędkość: | 10.41 km/h |
Suma podjazdów: | 5014 m |
Suma kalorii: | 9172 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 22.70 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
Ptasia Kopa i zamkniete drzwi PTTK
-
DST
31.52km
-
Teren
7.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
16.45km/h
-
Kalorie 1639kcal
-
Podjazdy
735m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
po pracy myślałem, że uda się dojechać do siedziby PTTK ale niestety o 9 minet się spóźniłem :/ może w przyszłym tygodniu, jako że czasu na powrót miałem sporo wybrałem się przez Ptasią Kopę. Wjazd na szlak od szkoły na ulicy 11 listopada i cmentarza, potem do góry i odbicie nowym szlakiem w prawo. Chwilę poodkrywałem nowe ścieżki pod sam szczyt nie podjechałem, musiałem podejść, koło tylnie zaboxowało na piachu i po wszystkim.
http://www.endomondo.com/workouts/302195820/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki
Książ + wąwóz Pełcznicy
-
DST
12.97km
-
Teren
9.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
9.73km/h
-
Kalorie 674kcal
-
Podjazdy
543m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
prace remontowe szlaków w Książu są większe niż się spodziewałem. Prócz ostatnio widzianych z Starego Zamku nowych platform teraz doszło wiele kładek. Szlaki w samym Książu dość "brudne", dużo gałęzi i "jeziorka" liści, ile miałem chęci tyle pooczyszczałem drogę. Zjeżdżając już na Mikulicza natknąłem się na nowy mostek nad skałkami, na których zazwyczaj ze znajomymi braliśmy rowery pod pachy i przeskakiwaliśmy. niestety mostek był niedokończony więc musiałem się wracać, a że tego nie lubię to szukałem alternatywy. Wybrałem zielony od Cisa Bolko do Starego Książa wiedząc, że jest nieczynny. Miałem dobre wspomnienia z tej trasy choć wiedziałem, że na końcu czeka mnie podejście z rowerem pod zamek. Robotnicy i na tym zielonym remontują szlak, nowe kładki, obudowania osuwisk, widoki w związku z kompletnym brakiem liści na drzewach niepowtarzalne, w jednym miejscu w skale pokazują się ruiny jakiejś dawnej budowli. Tajemniczy zamek Książ i jego podziemia :) , ruiny równie zagadkowe jak miejsce gdzie kopaliśmy ze znajomymi naszego pierwszego kesza, ostatnio przeczytałam, że przekopaliśmy były magazyn materiałów wybuchowych.
http://dolny-slask.org.pl/3723696,Walbrzych,Magazy...
Szlak zielony na końcu odbijał stromo do góry, liczyłem, że może zółtym pojadę dalej wzdłuż rzeki ale po paru metrach od rozstaju z zielonym, żółty jest nieprzejezdny z powodu kolejnej nowej kładki...więc zostaje tylko wspinaczka z rowerem na barku. potem zjazd ze starego i podjazd do nowego, który za jednym razem, bez zatrzymania, póki co nie mogę podjechać :/
http://www.endomondo.com/workouts/300682434/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki
lodowy Chełmiec i lekko błotniste wzgórze Gedymina
-
DST
40.27km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
13.57km/h
-
Kalorie 2049kcal
-
Podjazdy
1237m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
walentynki przełożone na sobotę więc mało czasu by pokręcić tym bardziej jak się rusza po 10 ale na Chełmiec zawitaliśmy mimo obaw przed silnie wiejącym wiatrem. Towarzyszył mi Zeielony na swoim nowym "składaku" :P Podjazd miejscami po śniegu i lodzie ale dawaliśmy jakoś rade. powrót przez Gedymina,
niestety tam niefortunnie poprowadziłem przez pole, na którym było dość dużo błota, dlatego myjnia i późniejsze czyszczenie zaliczone.
Ciekawostki:
1. Cukiernia na Białym Kamieniu droższa niż w Szczawnie Zdroju - pączek za 3.30 O_o - ZDRADA
2. Pozytywny wariat na Białym Kamieniu - jak to powiedział kolega "różnie może byc w życiu" ale póki co należy z uśmiechem brać zabawy delikwenta na wietrze z rękawiczką :)
http://www.endomondo.com/workouts/297630587/677106...
Kategoria Dłuższe trasy
Nowy i Stary Książ + brzozy
-
DST
14.88km
-
Teren
9.00km
-
Czas
01:18
-
VAVG
11.45km/h
-
Kalorie 773kcal
-
Podjazdy
653m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
często ostatnio robiona trasa po pracy. celem jest założenie kesza na trasie za Starym Książem - motywem przewodnim singielek rowerowy z pięknymi widokami na zamki i wąwóz oraz slalom miedzy brzozami. na koniec na zimnym dworze walczyłem kilkukrotnie z podjzadem, którego jeszcze nie podjechałem nigdy (dużo luźno ułożonych kamieni), za trzecią próbą udało się wjechać.
http://www.endomondo.com/workouts/297630671/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki
Ptasia kopa przez Książ
-
DST
32.97km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
16.91km/h
-
Kalorie 1714kcal
-
Podjazdy
540m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
zobowiązania i porządki domowe nie pozwoliły na dłuższą jazdę. Postanowielem, że pojeżdze po Ptasiej Kopie, poszukam jakiś nowych ścieżek. Znalazłem bardzo ładny zjazd, szeroki ale ... mnie również znalazł - ładny piesek z obrożą ale bez swojego pana, biegł dobry kilometr za mną, przynajmniej wyprowadziłem go do miasta, nie będzie się błąkał po lesie. I tak nic nie miałem do jedznia ani innej pomocy bym mu przecież nie udzielił :/ smutny los zwierzaczków, może się komuś zgubił.
Na samej Ptasiej z jednej strony góry dużo lodu i śniegu, a po drugiej stronie suchy typowo jesienny widok podłoża. Wracając zachaczyłem o jakieś nowe dla mnie ścieżki w Książu.
http://www.endomondo.com/workouts/294664248/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki
Lód w Książu
-
DST
7.57km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:35
-
VAVG
12.98km/h
-
Kalorie 423kcal
-
Podjazdy
272m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
szybko po pracy wysokczyłem do Książa, na wjeździe zostałem ostrzeżony przez chodziarzy, że na szlakach pełno lodu, nie kłamali, podziekowałem ślicznie podniesionym kciukiem do góry, podjazd na maxa, zjazdy nudne jak flaki z olejem, po takiej szklance nie jechałem jeszcze
http://www.endomondo.com/workouts/293043029/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki
3 niedźwiadki + Wołowiec
-
DST
18.75km
-
Czas
05:13
-
VAVG
16:41km/h
-
Kalorie 1900kcal
-
Podjazdy
1034m
podróż miała swój początek w Świebodzicach, niestety nie o świcie :P
Ok 11 wyjechaliśmy, pierwszy punkt podróży to stacja krwiodawstwa, tam samotnie oddaje krew. Szczególnie miło zapamiętam rozmowy z "pielęgniarkami", które zdaje się, że już moją mordę kojarzą na wejściu :)
Potem szybko lecimy przez Park Sobieskiego, Harcówka, Park Różany - tutaj kesz (jedyny w tej wyprawie).
Z parku wychodzimy i kierujemy się na 3 niedźwiadki, niebieski bardzo fajny szlak, ale raczej na 100% w niektórych miejscach nie przejezdny na rowerze. Po drodze mijamy mauzoleum, syf jak był tak jest, nic się nie zmienia. Idziemy dalej, wychodzimy z lasu przy ulicy Świdnickiej, wiatr dmucha okropnie, na rowerze pewnie już bym przeklinał tą pogodę. Szybko przez ulice a tam pokazuje się pierwsza ściana płaczu, podejście na Małego Wołowca (aka Mały Kozioł - nazwa ta skutecznie utrudniła mi lokalizacje, bo trzeci szczyt dzisiejszej trasy to Kozioł, a na Małym Wołowcu był kamień, a na nim wyryta nazwa M. Kozioł, lekko się zagubiłem pewnie tak samo jak czytający moją relacje). Dużo błota, mało śniegu, a gdzieniegdzie lód, który nie pomagał. A to nie był koniec, droga wiodła raz w dół raz do góry, ale w końcu ukazała się kolejna ściana, tym razem większa i z dużą ilością śniegu. Kilka razy na podejściu leżałem, na szczycie ładne widoki, krzyż i mega wiatr. Fotki, i ... szukamy drugiego krzyża, niestety bez rezultatu, w domu już rozkminiłem jak do drugiego krzyża na Wołowcu podejść (większość ludzi myśli, że jest tylko jeden). Z Wołowca na Kozła prowadzi super szlak, w pewnym momencie szlak prowadził prawie granią (jeśli w ogóle można się posiłkować takim terminem :P), z jednej strony Jedlina z drugiej Mordor.
ok, czas na zejście. Kilka razy na przełęczy Koziej byłem, więc Kozła teoretycznie wraz z jego super zejściem widziałem, pamiętam jak szykowałem się na Borową rowerem a znajomi z geocaching przekonywali mnie, że to raczej nie możliwe, by tam wjechać, podjechałem pod, sprawdziłem, mieli racje. było ostro wejść z buta, ale ni jak to się miało do zejścia z Kozła :). Nagle przy szlaku wykrzyknik, hmmm myślę sobie co to do cholery może oznaczać, chodziłem nawet po tatrach i na coś takiego nie trafiłem. Nagle widzę ścianę w dół, pokrytą lodem. Kilka razy ratowałem się gałęziami, ale okazywało się, że była mała ścinka, łapałem za gałęzie wolno leżące. Śmiechu co niemiara, w końcu udało się zejść całkowicie, potem już tylko nudny powrót na autobus w Wałbrzychu. Plan zakładał, że zajdziemy do Jedliny ale za mało czasu już było, za późno wstaliśmy. Na pewno tam wrócę, rowerowo i pieszo. Fajne szlaki.
http://www.endomondo.com/workouts/292377425/6771062
Kategoria Pieszo góry