Tour the Pologne 2025 etap I
-
DST
90.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
58.70km/h
-
Podjazdy
92m
-
Sprzęt Trek
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 sierpnia 2025 | dodano: 23.11.2025
Przejazd na start pierwszego etapu Tour The Pologne 2025.
Już w służbie wcześniej zaplanowałam sobie wolne na etapy odbywające się w mojej okolicy. Fajnie tak dzień po dniu jeździć. Przejazd do Legnicy z wiatrem w plecy, miło i przyjemnie. Przejeżdżam przez Warmątowice Sienkiewiczowskie czyli miejscowość z największą ilością liter w Polsce (chyba bo tego nie sprawdzałem). Potem wjazd na Legnice, wjeżdżam na backstage gdzie stoją autobusy ekip .... oraz bus zespołu Arkea, pamiętam jak w zeszłym roku Robert śmiał się z busa naszej kadry, który wyglądał jak camper rodzinny w porównaniu do autobusów reszty peletonu. Zaraz obok natrafiam na figurkę Jana Nepomucena, nie wiem czy miałem go wcześniej więc robię pamiątkową fotkę, muszę sprawdzić ten fakt w swoim rejestrze. Na ulicach Legnicy trwa na pętlach wyścig juniorski, dzieciaki zapierdzielają jeden nawet krzyczy "co wy kurwa robicie, jazda tam" haha młodzież, ambicje są. Następnie siadam w knajpie na obiad w postaci burgera posypanego naczosami w okolicy rynku przy czym oglądam sobie na telefonie etap kolarski. W mieście widać wielu ludzi zmierzających do centrum, sam kierują się na linie mety, emocje są duże. Oglądam relacje na telefonie i stoję 100m od linii mety. Ktoś chwilę przed przyjazdem peletonu wyrzucił worek z wodą w mojej okolicy na drogę, pracownik touru zareagował szybko, zabrał worek i starł ile mógł wody z asfaltu. Na przeciwko mnie na balkonie były jakieś młode dziewczynki, które już wcześniej oblewały zgromadzonych ludzi wodą. Prawdopodobnie to one były odpowiedzialne za ten czyn, mogło się to źle skończyć. Peleton chwilę po tym przemknął z niewiarygodną prędkością. Pozostałem na dekoracji, wszystko zrobione z wielką pompą, podium, wielkie telebimy.
Przez fakt, że na tak długo wyłączyłem Garmina i dokonałem przemieszczenia, to nie liczył mi drogi powrotnej, dopiero za Legnicą się zorientowałem. W samej jeszcze Legnicy przejechałem na Osiedle Piekary jeśli dobrze pamiętam, prowadziła tam super droga rowerowa, gdzie wyjeżdżające auta z drogi podporządkowanej miały hopkę by zwolnić, a nie rowerzysta, mała różnica ale ma wielkie znaczenie. Powrót przez piękną miejscowość Skała a następnie przez Targoszyn na Strzegom. W drodze powrotnej oczywiście wieje paszczowiatr.



Już w służbie wcześniej zaplanowałam sobie wolne na etapy odbywające się w mojej okolicy. Fajnie tak dzień po dniu jeździć. Przejazd do Legnicy z wiatrem w plecy, miło i przyjemnie. Przejeżdżam przez Warmątowice Sienkiewiczowskie czyli miejscowość z największą ilością liter w Polsce (chyba bo tego nie sprawdzałem). Potem wjazd na Legnice, wjeżdżam na backstage gdzie stoją autobusy ekip .... oraz bus zespołu Arkea, pamiętam jak w zeszłym roku Robert śmiał się z busa naszej kadry, który wyglądał jak camper rodzinny w porównaniu do autobusów reszty peletonu. Zaraz obok natrafiam na figurkę Jana Nepomucena, nie wiem czy miałem go wcześniej więc robię pamiątkową fotkę, muszę sprawdzić ten fakt w swoim rejestrze. Na ulicach Legnicy trwa na pętlach wyścig juniorski, dzieciaki zapierdzielają jeden nawet krzyczy "co wy kurwa robicie, jazda tam" haha młodzież, ambicje są. Następnie siadam w knajpie na obiad w postaci burgera posypanego naczosami w okolicy rynku przy czym oglądam sobie na telefonie etap kolarski. W mieście widać wielu ludzi zmierzających do centrum, sam kierują się na linie mety, emocje są duże. Oglądam relacje na telefonie i stoję 100m od linii mety. Ktoś chwilę przed przyjazdem peletonu wyrzucił worek z wodą w mojej okolicy na drogę, pracownik touru zareagował szybko, zabrał worek i starł ile mógł wody z asfaltu. Na przeciwko mnie na balkonie były jakieś młode dziewczynki, które już wcześniej oblewały zgromadzonych ludzi wodą. Prawdopodobnie to one były odpowiedzialne za ten czyn, mogło się to źle skończyć. Peleton chwilę po tym przemknął z niewiarygodną prędkością. Pozostałem na dekoracji, wszystko zrobione z wielką pompą, podium, wielkie telebimy.
Przez fakt, że na tak długo wyłączyłem Garmina i dokonałem przemieszczenia, to nie liczył mi drogi powrotnej, dopiero za Legnicą się zorientowałem. W samej jeszcze Legnicy przejechałem na Osiedle Piekary jeśli dobrze pamiętam, prowadziła tam super droga rowerowa, gdzie wyjeżdżające auta z drogi podporządkowanej miały hopkę by zwolnić, a nie rowerzysta, mała różnica ale ma wielkie znaczenie. Powrót przez piękną miejscowość Skała a następnie przez Targoszyn na Strzegom. W drodze powrotnej oczywiście wieje paszczowiatr.



Kategoria Dłuższe trasy











