na i z - Wyścig Kowary - Okraj 2013
-
DST
109.96km
-
Czas
05:04
-
VAVG
21.70km/h
-
VMAX
83.10km/h
-
Kalorie 4222kcal
-
Podjazdy
1322m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
drugi wyścig szosowy w życiu, było całkiem nieźle choć mały niedosyt został. pewnie gdyby nie kolega do spróbowałbym swych sił mtb a tak to wybrałem szosę. myślę, że samą trasę mogłem pokonać 2 min szybciej, a kto wie ile gdybym nie miał 50 km juz w nogach. ogółem dobra impreza masę luda, dostałem gromkie niespodziewane brawa od publiczności na starcie, nie wiem czemu ale jednak. za Kowarami wyprzedza mnie jeden zawodnik, wspinając się odwracam i okazuję się, że ja zamykam cały wyścig. sam podjazd z Kowar bardzo powolny i ciężki. dla mnie zabawa zaczyna się po skręcie na Okraj z przełęczy Kowarskiej. zauważam, że jednego gościa dochodzę. szybkie ruchy i wlecze się za nim długo, w sumie nie wiem po co. tu właśnie straciłem dużo czasu. następnie mijam go i wspinam się dalej, z góry zjeżdżają kolejni zawodnicy. za zakrętu pojawia się kolejna kolarzówka, mijam, nie czaje się z tyłu. Następnie wymijam gościa, który mnie wyprzedził za Kowarami, to smakowało najlepiej. przed szczytem jeszcze jednego łykam, po polskiej stronie pan zabezpieczający wyścig dobrze motywował do końcówki, 100m przed metą jakieś panię, także postanowiły zaklaskać. widoki były piękne, cieszę się, że się udało bo to początki szosy a przełożenia są nieco cięższe niż na moim góralu. długo nie czekałem, zjazd z okraju, do Kowar nie wracam bo kolega już nie chciał wracać tam tylko jechać do domu. czekał na przełęczy Kowarskiej, sam w wyścigu nie uczestniczył, szkoda. czas do poprawienia w następnym roku, a może jak niektórzy pojadę szosę zjadę i wybiorę się mtb hehe
open 134/161
kat30/31
czas wjazdu 48:33
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy