jak nie idzie to nie idzie
-
DST
11.40km
-
Teren
9.00km
-
Czas
00:49
-
VAVG
13.96km/h
-
Kalorie 497kcal
-
Podjazdy
222m
-
Sprzęt THE BLACK ONE
-
Aktywność Jazda na rowerze
po nerwowym weekendzie a jakże nerwowy poniedziałek.
uważałem, że choć dziś może pojeżdżę dłużej, zrelaksuje się po nudnym weekendzie, nie licząc może uniknięcia dzwona w Szczawnie Zdrój, bo razem z Pająkiem miałem mokro, człowiek uczy się całe życie. Kiedyś dodałem do swojego życia zasadę ograniczonego zaufania do kierowców w stosunku do pieszych. Jak przechodzę po pasach na jednokierunkowej patrzę w dwie strony aby jakiś wariat mnie nie potrącił jadąc pod prąd. I tą zasadę muszę wdrożyć kiedy prowadzę auto. Wystarczyłoby żebym skręcał w lewo i nie uniknął bym tego rozpędzonego głąba.
... to może relax jazda na rowerze + keszowanie ... a dupa tam. Skrzynki lekko mówiąc w miejscach złych - mrowisko wielkich mrówek lub w krzaku z kolcami dzikiej róży - geniusz, troll (jeszcze napisał, że w jego mniemaniu dobrze ukryte - zjeb). Dodatkowo jadąc cały we krwi, pogryziony przez owady naglę czuję brak stabilności w siodełku, czyli powrót 5 km na stojąco z siodełkiem w kieszeni.
Jedyny plus to test pulsometru, teraz tylko muszę nauczyć się czytać z niego dane.
Może mały plus we wtorek, wizyta u kardiologa i jeden z (nie moich) problemów jazdy odpadnie, oby. Reszta ciężko, nieustanna walka za każdym razem, aż się odechciewa wszystkiego.
http://app.endomondo.com/workouts/564743622/677106...
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki