king13kula prowadzi tutaj blog rowerowy

moja jazda

wycieczkowo w grupie na Skały Krasnoludków

  • DST 67.22km
  • Teren 14.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 60.30km/h
  • Kalorie 1895kcal
  • Podjazdy 1021m
  • Sprzęt THE BLACK ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2015 | dodano: 03.08.2015

właściwie spontan. Plan zakładał w niedziele wylegiwanie się nad wodą. Dzień wcześniej poszliśmy na grilla do luby kuzynki. Tam już usłyszałem, że taki pomysł jest, podpytałem czy ewentualnie mógłbym się zabrać, mojej pańci już mina zrzedła, chciałem pojeździć a to była idealna sytuacja bo ekipa okazała się nie tylko rowerowa ale i też samochodowa. 
Jakoś przekonałem swoją, obiecując, że po skoczymy nad wodę, a tam posiedzimy ze wszystkimi zjemy obiadek. 
Rano musiałem jeszcze zamontować nowe części od zakupionej sztycy, okazało się, że mam grube palce i ciężko było mi je włożyć pod siodełko. Trochę mi zeszło ale z małą pomocą się udało, choć już lekko spóźniony, prosiłem by reszta nie czekała, bo znam drogę i ich dogonię. Niby weekend w trzeźwości a dwie noce zarwane na świętowaniu, niewyspanie totalne.
Cisnę i nagle na końcu Pełcznicy widzę grupkę, która na mój widok jedzie. Zdziwiłem się, że nikt ze mną się nie przywitał ale potem wszystko się wyjaśniło. Okazało się, że czekali na innego kolegę, który jak później się dowiedziałem, gdzieś za nami zgubił się (hehe nie wiedział jak dojechać do Strugi) bo wrócił do domu po dętki, nigdy do nas nie dojechał i się obraził, blame me on it.
Już na wstępie zostałem poproszony, by nie dyktować tempa (co najmniej jakbym był mistrzem polski) i jazdę z tyłu. Tak więc zrobiłem i trzymałem się na końcu, na zjazdach ćwiczyłem pozycję i nawet ciekawe prędkości uzyskiwałem czarnuchem. Jak wspomniałem wycieczka czysto rekreacyjna, nie zabrakło drobnych napraw, upadków (hehe dobrze, że Marian nic sobie nie zrobił, bo uszkodzenie łokci przy jeździe bez kasku to i tak najmniejszy wymiar kary przelatywania przez rower). Moja misja, ciągnięcie na całej drodze kolegi, którego rekordowy dystans z tego roku to całe 6km. Każdy podjazd to jego pozostawanie, a że inni nadawali takie tempo, że gość nie dawał rady to towarzyszyłem mu, rozmową sprawiałem, że podjazd szybciej mijał. Swoją drogą prosili mnie bym jechał wolno a sami swoim tempem walili. :)
Na miejscu poszukaliśmy kesza, zjedliśmy mega jedzonko jak dotarły zastępy samochodowe. Nawet dowiedziałem się, że Zielony dojedzie z Alą, jakieś kłopoty mieliśmy z zasięgiem i po drodze nie mogłem się z nim dogadać. Wstępnie dogrywaliśmy swoją podróż roku. To będzie coś co można na starość przeżywać, a dodatkowo może będzie to krok do czegoś nowego, odległego. SKY IS THE LIMIT.
Powrót po piwku nudny jak nie wiem, musiałem ściągnąć okulary bo bym zasnął. Niektórzy łapali lekkie doły ale chyba szybciej minęła droga, hmmm pewnie z górki :). Fajnie, że udało mi się obczaić nowe trasy, myślę, że to będzie mój alternatywny dojazd do Mieroszowa. Widoki na masyw Dzikowaca też zacny, Lesista Wielka dalej na mnie czeka, do trzech razy sztuka.
Nad wodę nie pojechaliśmy, cały dzień zachmurzenie duże. HEHE moja pani 
http://app.endomondo.com/workouts/573002251/677106...


Kategoria Dłuższe trasy


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa acwma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]