king13kula prowadzi tutaj blog rowerowy

moja jazda

Czarnogóra 2015 - Boka Kotorska

  • DST 4.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 60:00km/h
  • Aktywność Chodzenie
Środa, 16 września 2015 | dodano: 25.09.2015

Zwiedzamy zatokę, statkiem, rejs całkiem udany, widoki zacne lecz nie mogliśmy wpłynąć na pełne morze, za wysokie fale. Chciałbym zobaczyć zatokę z góry, z Lovcen, ale to może następnym razem. Pierwszy przystanek to Kotor, podobało mi się, już szykowałem się na wejście na mury obronne miasta, gdy nagle się okazało, że wycieczka tam nie przewiduje wejścia. Nic to, zawsze jest przecież wolny czas, i tu niestety też zawód na całej linii, dostaliśmy pół godziny. Na nic nie starczyło, nawet na szybkiego kesza, chwilę się pokręciliśmy i tyle z tego bardzo ciekawego i zabytkowego miasta.

Spieszyliśmy się na pokład, statek zabrał nas na świętą wyspę Czarnogórców - Wyspa Matki Boskiej na Skale. Wysepka utworzona sztucznie, podobno dwóch rybaków na małym wystającym kamieniu z wody, znaleźli obraz Matki Boskiej, oddali go jednak to Perastu, jednak obraz wrócił z powrotem na wysepkę. Sytuacja się powtórzyła, więc postanowiono tam utworzyć kościół, topiono tureckie statki i przyciągano wraki, tak powstała wyspa. Co tu dużo mówić, dla mnie miejsce nie było magiczne, już bardziej ciekawiła mnie prawdziwa wyspa obok. No ale co, znalazłem kesza, wpadłem do kościółka, kolejka do niego przeogromna, w środku pełno ikon, mało miejsca, pełno ruskich :P



Kolejna stacja - Herceg Novi, piękne miasto, ciągnęło się cały czas do góry, obdarzone w trzy fortece, ze względu na czas widzieliśmy tylko jedną od wewnątrz, dwie z zewnątrz gdzieś w oddali w górze. Wspaniałe place, alejki, fontanny i mury z których był piękny widok na cieśninę i zatokę. 

Znów pośpiech, zdążyłem zjeść hamburgera w fajnym miejscu, w Czarnogórze stawiają na duże bułki z dużym kotletem, gorzej z warzywami, u nas na odwrót. W porcie jeszcze na burka ze szpinakiem i serem oraz szybkie nurkowanie w morzu.

Tak jak wcześniej napisałem, do Budvy nie dopłynęliśmy przez wysokie fale, szkoda, wczuwam tu male kłamstwo ale luz, bez nerwów i spiny. Widzieliśmy różne twierdze pobudowane na brzegach należących do Chorwatów i Czarnogórców, z różnych okresów przerabianych obecnie na hotele, podobno nie były wykorzystywane nigdy do obrony. 

W zamian rejsu do Budvy i zwiedzenia jaskiń mieliśmy podróż do miasta Tivat. Władze tego miasta próbują zrobić tutaj drugie Monaco, jachty, przepych, bogactwo. Projekt nosi nazwę Port of Montenegro, nic szczególnego, parę drogich "kutrów", sklepów i kafejek, nic urzekającego, życzę im powodzenia. Idą po promenadzie zostałem poproszony o założenie koszulki, tyle lat robienia rzeźby i nie mogę się nią chwalić :P cóż za tupet pokazali ochroniarze z Tivat. 

Stąd pojechaliśmy już do Petrovac, na małe co nieco na plaży, sardynki, wino, szynka i muzyka.


Kategoria Czarnogóra 2015


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa przep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]