tour the mordor
-
DST
67.00km
-
Czas
02:53
-
VAVG
23.24km/h
-
Kalorie 2437kcal
-
Podjazdy
1058m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016 | dodano: 05.09.2016
...no to umówiłem się z Marianem, kierunek obrany, po drodze dodana Andrzejówka. Ogółem Marian idzie na prędkość, średnią. Ja nigdy tak nie jeździłem więc mam jeszcze problemy pod górę, moja jazda krajoznawcza tutaj nie pomaga.
Właściwie juz na pierwszym podjeździe pod Wałbrzych dużo straciłem, potem lepiej lub gorzej, już szło aż w Rybnicy Leśnej zaproponowałem Andrzejówkę. Ja pierdziele co zdechłem pod tą górą, dokładnie przy wjeździe na kopalnie, średnia spadła do 4km/h.
Myślałem jednak, że zjazd będzie poezją, skończyło się na krzyku i obawie o zdrowie. Asfalt mega złej jakości plus duża prędkość i kierownica w rowerze nagle zaczęła dziwnie się telepotać, widziałem już siebie na glebie, przejechałem na drugą stronę jezdni i jakoś się udało zatrzymać ale najadłem się dużo strachu. Na innych zjazdach rower reagował tak jak powinien, nic się nie działo, ale na wszelki wypadek poodkręcam kierownice.
Właściwie juz na pierwszym podjeździe pod Wałbrzych dużo straciłem, potem lepiej lub gorzej, już szło aż w Rybnicy Leśnej zaproponowałem Andrzejówkę. Ja pierdziele co zdechłem pod tą górą, dokładnie przy wjeździe na kopalnie, średnia spadła do 4km/h.
Myślałem jednak, że zjazd będzie poezją, skończyło się na krzyku i obawie o zdrowie. Asfalt mega złej jakości plus duża prędkość i kierownica w rowerze nagle zaczęła dziwnie się telepotać, widziałem już siebie na glebie, przejechałem na drugą stronę jezdni i jakoś się udało zatrzymać ale najadłem się dużo strachu. Na innych zjazdach rower reagował tak jak powinien, nic się nie działo, ale na wszelki wypadek poodkręcam kierownice.
https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/7...
Kategoria Dłuższe trasy
komentarze
Gość | 11:05 poniedziałek, 5 grudnia 2016 | linkuj
heyo, w Rybnicy jest spoko, chodzi o ten kawałek asfaltu przy kopalni, który na pewno miał zerwaną pierwszą warstwę, powstały jakieś długie kanaliki, w które idealnie wchodziły opony z kolarzówki, nie mogłem tego ominąć, dodatkowo jak zawszę w tym miejscu dużo syfu leżało na drodze.
Sam zjazd koło Rybnicy to świeży asfalt i tam już było git, nawet na dziurach w zjeździe do Unisławia szosa zachowywała się już normalnie.
Pozdrawiam
ps. ja już jestem na miejscu w Świebodzicach więc jak zacznie się sezon to możemy coś pokręcić :)
Sam zjazd koło Rybnicy to świeży asfalt i tam już było git, nawet na dziurach w zjeździe do Unisławia szosa zachowywała się już normalnie.
Pozdrawiam
ps. ja już jestem na miejscu w Świebodzicach więc jak zacznie się sezon to możemy coś pokręcić :)
Shusty | 00:13 sobota, 3 grudnia 2016 | linkuj
Mnie się właśnie wydaje że asfalt w Rybnicy jest miodzio. Na zjeździe koło kopalni ponad 70km/h łatwo się zyskuje nawet przy lekkim hamowaniu. Ale zjazd później do Wałbrzycha to niezła dziurawica, zresztą na Głuszycę też. Nigdy mi nie przeszkadzały te dziury, ale faktycznie jak jechałem z szosowcami to na dole musiałem na nich czekać bo zęby prawie powybijali.
Komentuj











