Ślęża
-
DST
74.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:52
-
VAVG
19.14km/h
-
VMAX
61.70km/h
-
Kalorie 3725kcal
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
jakoś wczoraj nie mogłem zmuśić się do jakiegoś krótkiego opisu a to z tego względu, że byłem świadkiem podwójnnego wypadku śmiertelnego :/, ale nie ludzkiego.
Ale od początku. Postanowiłem sobie w tygodniu, że rzucę się znów na Ślęże, miałem potencjalne towarzystwo ale skończyło się na tym, że wyruszyłem w podróż sam z muzyką w uszach. W Świebodzicach wiatr był momentami porywisty, już powoli myśłałem o zmianie planów. Wraz ze słabnącym wiatrem te myśli odchodziły w zapomninie, w Komorowie postanowiłem, że do Świdnicy pojadę polną drogą :p. Urozmaicenie nie wyszło najlepiej, dużo błota ale dzięki temu zwiedziłem część nowo budowanej obwodnicy miasta. Za Świdnicą wiatru już nie było, jechało się przyjemnie i nadspodziewanie szybko, jak na mnie :P. Byłem mocno do przodu z czasem więć postanowiłem na szczycie i pod, poszukać kilku keszy, skończyło się, że znalazłem 1 na 4, których szukałem, bo na Ślęży skrzynek jest teraz multum. Ale z jedną parą oczu ciężko się szukało, dodatkowo mugole przeszkadzały. Trudno, dobry powód do powrotu. Droga powrotna to miodzio dla górala, choć liście przeszkadzały, ale za to na asfalcie z przełęczy już nic nie przeszkadzało by rozwinąć duże szybkości. Za Gogołowem niestety miało miejsce przykrę wydarzenie, na jezdni wylegiwywały się wróbelki, na ich widok zwolniełem i czekalem, aż sobie polecą, za moich pleców niestety z dużą prędkością wyłonił się samochód, który nie miał zamiaru czekać na to, aż sobie ptaszki polecą. Z dużą prędkością wjechał w nie, zabijając dwa bezbronne wróbelki, ciężko było mi przejechać obok nich. Ludziom to się zawsze spieszy, jakiś gamoń, ehhh. Niestety za Świdnicą znów zerwał się wiatr, który wiał prosto w twarz, skutecznie utrudniał jazdę do domu.
Kategoria Dłuższe trasy