Wałbrzyskie niedzielne keszowanie
-
DST
40.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
16.67km/h
-
VMAX
60.90km/h
-
Kalorie 2000kcal
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
dziś postanowiłem znów pokręcić się po Wałbrzychu przy okazji zgarnąć kilka keszy i zobaczyć nowe ciekawe miejsca. plan wykonany w 100%
podjazd pod Książ i kierunek Szczawno Zdórj a dokładnie Góra Parkowa zwana także Belwederem, ciekawe miejsce, o którym więcej może opowiedzieć ciotka wikipedia.
Szybki kesz na szczycie i spotkanie pasjonata rowerów, który tym razem postanowił sobie pobiegać po okolicy. Szybka rozmowa i lecę w dół, kolejny przystanek Lisia Sztolnia, niedaleko Pl. Grunwaldzkiego. Zostało tylko wejście do sztolni ogrodzone płotem, nie wiedziałem, że tak blisko centrum znajduję się sztolnia ale ten fakt utwierdził mnie w przekonaniu, że cały Wałbrzych wzdłuż i wszerz jest jedną wielką kopalnią.
Kesz nie zlokalizowany, więc jadę dalej, nastepny przystanek kopalnia Henryk, nigdy tam nie byłem i nie słyszałem o tym miejscu tym bardziej byłem ciekawy ujrzenia tej byłej kopalni. kesz oznaczony jako niebezpieczny. podjechałem od złej strony, koło cmentarza radzieckiego drogą polną w górę obok składowiska gruzu i piasków. Potem fajna droga i wiadukt kolejowy gdzie przestraszyłem się trzech psów i ich właściciela, a to dlatego, że to totalne odludzie i nie spodziewałem się kogoś spotkać.
Ale luz grzeczne pieski i z właścicielem słówko wymieniłem. Dalszy podjazd w górę i wyłaniają mi się dwie budowle betonowe, które wyglądają jak szyby. wszystko zalane. Chowam rower i szukam kesza, niby 100m dalej więc obawa o rower jest. Pozostałości budynków i urwisko robią wrażenie.
Cała atmosfera ponura, jakby ktoś się wyłonił za krzaków to bym padł na serce (tym bardziej, że na uszach słuchawki) dlatego szybko się zabieram z tego miejsca. Atakuję ponownie Górę Barbarki, a tam odnajduję kesza, którego już trzy razy szukałem, sukces. Jadę w stronę domu, ul. Świdnicką, jest remont drogi więc na jednej połowie jezdni jest asfalt, reszta to ubity piach, więc nie przeszkadzam zmobilizowanym i wpadam na remontowaną część drogi. W którymś momencie muszę jednak jechać asfaltem bo góra piachu przede mną. Po chwili widzę, że łysy pan z bmw boi się mnie wyprzedzić więc gdy tylko znów mogłem wjechać na remontowany odcinek, rozpędziłem się i wyskoczyłem z asfaltu co przełożyło się na podziękowania ze strony kierowcy w postaci gestów i klaksonu. Wpadam do parku wylotowego na Jedlinę, gdzie jest pełno rzeźb, szybki kesz i wracam na Świdnicką street. Jadę prosto na strefę a potem przez Książ. Na strefie są wspaniałe widoki, dodatkowo robią remont nawierzchni na początku strefy. Mijam autobus wkk wrocław, dziś już wiem, że chłopaki pokonali górnika w kosza, no trudno :/
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki