Czarnogóra 2015 - zwiad
-
DST
8.87km
-
Teren
8.87km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20:17km/h
-
Kalorie 738kcal
-
Podjazdy
78m
-
Aktywność Chodzenie
Czwartek, 10 września 2015 | dodano: 30.09.2015
Wstęp
Wreszcie wyczekiwany urlop, w miejscu, które chciałem odwiedzić bardzo mocno, choć jak się potem okazało, oczarowany aż tak mocno nie jestem jak myślałem, że będę w porównaniu do Chorwacji.
W 28 godzin przemieściliśmy się z Wrocławia do Petrovac, spokojnej mieściny 18km od Budvy, gdzie początkowo mieliśmy pokoje ale biuro turystyczne na dwa tygodnie przed wyjazdem poinformowało nas, że nie dogadali się właścicielami, dali nam za to w cenie starej do wyboru dwa droższe pensjonaty do wyboru, jeden w Budvie, drugi właśnie w Petrovac. Ja chciałem Budve, jednak Ania przekonała mnie do pięknego pensjonatu w Petrovac i spokojnej mieściny, bez zgiełku i tylu świateł, dziękuje jej za to bardzo. Miasteczko znane z kręcenia w nim kilku scen do Casino Royal, zamieszkane przez ponad tysiąc osób, z tego 56% to Czarnogórcy a 41% to Serbowie. Prawdopodobnie w sezonie jest więcej turystów niż mieszkańców :P
Samo Petrovac bardzo się rozwinęło turystycznie, stwierdziliśmy to na podstawie zdjęć z lat 30 XX wieku zamieszczonych na korytarzach naszego pensjonatu.
Widoki piękne, plaże wspaniałe, brak kamieni jak w Chorwacji, zamiast tego mamy do czynienia ze zmielonymi kamyczkami, przypominającymi bardziej piasek. Woda czyściutka, wielokrotnie pływamy z ławicami ryb, podziwiamy moreny czy meduzy.

Co mnie urzekło w Czarnogórze:
1. Jedzenie - jednak wykupiliśmy jedzenie, mimo zamówienia aneksu kuchennego, dowiedziałem się, że gotują Czarnogórcy a ja chciałem zawsze posmakować kuchni tubylców, nie tak jak w Chorwacji, że gotowali Niemcy, a ptuu :P
Potrawy były pyszne, tłuste i duże porcje, jeszcze miesiąc i bym dobił do 100kg masy ciała. Z rana obowiązkowo serbski omlet, jajka na nich pomidor z cebulą a na to posypany jakiś zjawiskowy ser biały, popołudniu zupa na bazie mięsa, tłusta - 3 chochle, potem drugie danie, różności z grilla, obowiązkowo ryba, surówki, zawsze deser w postaci arbuza, lodów bądź ciasta. Raz dostałem dokładkę to się turlałem po mieście, palce lizać.
2. Durmitor - piękne góry, opisane później na blogu.
3. Pensjonat - piękny, z wielkim tarasem na górze, gdzie czasami siedzieliśmy z rumem po nocy lub się opalaliśmy a na końcu wycieczki wzięliśmy prysznic. Pokój super, zawsze świeże ręczniki i co jakiś czas zmieniana pościel. Tv a w nim oczywiście eurobasket, to uzależnienie ale jak tylko mogłem to zerkałem na każdy mecz puszczany. Niby nic a jednak - wi-fi - sieć działała bez zarzutów, nie musieliśmy szukać po mieście internetu jak w Chorwacji.
Czego jednak zabrakło:
1. Szlaków górskich - tubylcy nie widzą jeszcze w tym potencjału, w Chorwacji zaraz za miastem kilka szlaków się pojawiło, tutaj tylko jeden ale już bardzo wysoko w górach, przy szosie. Zabrakło mi tego, tej przygody górskiej, co prawda ciężko byłoby powtórzyć wycieczkę z masywu Biokovo, bo same góry niższe i bezpieczniejsze ale osiągnięcie choć jednego szczytu byłoby dla mnie satysfakcjonujące.
2. Piwa - w Czarnogórze jest tylko jeden browar, z miasta Niskicko, tak też browar się nazywał, reszta to import piw: z Serbii - LEV, z Czech - KOZEL, Słowenii - LASKO, niewiarygodne, że nie było żadnego przedstawiciela od sąsiedniej Chorwacji. Jednak muszę przyznać, że piwo Niksicko było bardzo smaczne.
3. Kultury tubylców - niestety Czarnogóry mocno różnią się od Chorwatów. Prócz paru wyjątków jak nasi kelnerzy z restauracji. Może to dlatego, że tu dużo Serbów, a oni nie są uznawani za miłych ludzi. Dodatkowo to społeczeństwo biedne, żyjące tylko z turystyki i swoich wyrobów. Ale niewybaczalne dla mnie jest ich sposób bycia, zazwyczaj leniwi i niechlujni. Zaczynając od pierwszego przymiotnika, mają własne mistrzostwa w lenistwie. Idąc spać przy łóżku stawiają sobie krzesło, by po przebudzeniu, mogli na nie usiąść i odpocząć. Podobno Jezus na krzyżu, powiedział do nich, by nic nie robili i czekali na jego przyjście, a oni wzięli jego słowa głęboko do serca i nic nie robią. Gorsza sprawa z ich niechlujstwem, widząc chłopaka idącego do pracy wrzucającego peta do morza, gdzie za dosłownie trzy kroki skręcał i miał śmietnik było dla mnie zadziwiającym widokiem, jak on mógł. Ale tego było pełno, główne szlaki między plażami pełne śmieci i zawsze pełne śmietniki, w tunelach śmiecie albo w rowach pełno śmieci, a ich sprzątacze ulic byli bardzo niestaranni. Biło mi to w oczy, może i są biedni ale nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę mieszkają w raju. Zima podobno u nich na wybrzeżu nie istnieje. Ale najlepszy motyw to sklep na naszej ulicy, przez cały pobyt nasz i Bóg wie ile jeszcze przed i po nas, na zewnątrz marketu stało kilka palet wody i coli na słońcu gdzie w cieniu było po 35 stopni, niewiarygodne.
WycieczkaWreszcie wyczekiwany urlop, w miejscu, które chciałem odwiedzić bardzo mocno, choć jak się potem okazało, oczarowany aż tak mocno nie jestem jak myślałem, że będę w porównaniu do Chorwacji.
W 28 godzin przemieściliśmy się z Wrocławia do Petrovac, spokojnej mieściny 18km od Budvy, gdzie początkowo mieliśmy pokoje ale biuro turystyczne na dwa tygodnie przed wyjazdem poinformowało nas, że nie dogadali się właścicielami, dali nam za to w cenie starej do wyboru dwa droższe pensjonaty do wyboru, jeden w Budvie, drugi właśnie w Petrovac. Ja chciałem Budve, jednak Ania przekonała mnie do pięknego pensjonatu w Petrovac i spokojnej mieściny, bez zgiełku i tylu świateł, dziękuje jej za to bardzo. Miasteczko znane z kręcenia w nim kilku scen do Casino Royal, zamieszkane przez ponad tysiąc osób, z tego 56% to Czarnogórcy a 41% to Serbowie. Prawdopodobnie w sezonie jest więcej turystów niż mieszkańców :P
Samo Petrovac bardzo się rozwinęło turystycznie, stwierdziliśmy to na podstawie zdjęć z lat 30 XX wieku zamieszczonych na korytarzach naszego pensjonatu.
Widoki piękne, plaże wspaniałe, brak kamieni jak w Chorwacji, zamiast tego mamy do czynienia ze zmielonymi kamyczkami, przypominającymi bardziej piasek. Woda czyściutka, wielokrotnie pływamy z ławicami ryb, podziwiamy moreny czy meduzy.

Co mnie urzekło w Czarnogórze:
1. Jedzenie - jednak wykupiliśmy jedzenie, mimo zamówienia aneksu kuchennego, dowiedziałem się, że gotują Czarnogórcy a ja chciałem zawsze posmakować kuchni tubylców, nie tak jak w Chorwacji, że gotowali Niemcy, a ptuu :P
Potrawy były pyszne, tłuste i duże porcje, jeszcze miesiąc i bym dobił do 100kg masy ciała. Z rana obowiązkowo serbski omlet, jajka na nich pomidor z cebulą a na to posypany jakiś zjawiskowy ser biały, popołudniu zupa na bazie mięsa, tłusta - 3 chochle, potem drugie danie, różności z grilla, obowiązkowo ryba, surówki, zawsze deser w postaci arbuza, lodów bądź ciasta. Raz dostałem dokładkę to się turlałem po mieście, palce lizać.
2. Durmitor - piękne góry, opisane później na blogu.
3. Pensjonat - piękny, z wielkim tarasem na górze, gdzie czasami siedzieliśmy z rumem po nocy lub się opalaliśmy a na końcu wycieczki wzięliśmy prysznic. Pokój super, zawsze świeże ręczniki i co jakiś czas zmieniana pościel. Tv a w nim oczywiście eurobasket, to uzależnienie ale jak tylko mogłem to zerkałem na każdy mecz puszczany. Niby nic a jednak - wi-fi - sieć działała bez zarzutów, nie musieliśmy szukać po mieście internetu jak w Chorwacji.
Czego jednak zabrakło:
1. Szlaków górskich - tubylcy nie widzą jeszcze w tym potencjału, w Chorwacji zaraz za miastem kilka szlaków się pojawiło, tutaj tylko jeden ale już bardzo wysoko w górach, przy szosie. Zabrakło mi tego, tej przygody górskiej, co prawda ciężko byłoby powtórzyć wycieczkę z masywu Biokovo, bo same góry niższe i bezpieczniejsze ale osiągnięcie choć jednego szczytu byłoby dla mnie satysfakcjonujące.
2. Piwa - w Czarnogórze jest tylko jeden browar, z miasta Niskicko, tak też browar się nazywał, reszta to import piw: z Serbii - LEV, z Czech - KOZEL, Słowenii - LASKO, niewiarygodne, że nie było żadnego przedstawiciela od sąsiedniej Chorwacji. Jednak muszę przyznać, że piwo Niksicko było bardzo smaczne.
3. Kultury tubylców - niestety Czarnogóry mocno różnią się od Chorwatów. Prócz paru wyjątków jak nasi kelnerzy z restauracji. Może to dlatego, że tu dużo Serbów, a oni nie są uznawani za miłych ludzi. Dodatkowo to społeczeństwo biedne, żyjące tylko z turystyki i swoich wyrobów. Ale niewybaczalne dla mnie jest ich sposób bycia, zazwyczaj leniwi i niechlujni. Zaczynając od pierwszego przymiotnika, mają własne mistrzostwa w lenistwie. Idąc spać przy łóżku stawiają sobie krzesło, by po przebudzeniu, mogli na nie usiąść i odpocząć. Podobno Jezus na krzyżu, powiedział do nich, by nic nie robili i czekali na jego przyjście, a oni wzięli jego słowa głęboko do serca i nic nie robią. Gorsza sprawa z ich niechlujstwem, widząc chłopaka idącego do pracy wrzucającego peta do morza, gdzie za dosłownie trzy kroki skręcał i miał śmietnik było dla mnie zadziwiającym widokiem, jak on mógł. Ale tego było pełno, główne szlaki między plażami pełne śmieci i zawsze pełne śmietniki, w tunelach śmiecie albo w rowach pełno śmieci, a ich sprzątacze ulic byli bardzo niestaranni. Biło mi to w oczy, może i są biedni ale nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę mieszkają w raju. Zima podobno u nich na wybrzeżu nie istnieje. Ale najlepszy motyw to sklep na naszej ulicy, przez cały pobyt nasz i Bóg wie ile jeszcze przed i po nas, na zewnątrz marketu stało kilka palet wody i coli na słońcu gdzie w cieniu było po 35 stopni, niewiarygodne.

Przywitała nas dość chłodna pogoda, czasami pokropiło czy też popadało, był to dobry wstęp do mocnych późniejszych upałów. Postanowiliśmy, że pochodzimy sobie po okolicznych plażach, jest ich właściwie 4, do reszty plaż i miejscowości nie ma dojścia pieszego przy wybrzeżu, tylko asfalt lub łajba. I tak najpierw lecimy przez plaże główną w mieście do plaży za tunelami w Rezivici, północ od miasta a potem lecimy na południe miasta na plaże Lucice (najmniejsza i najbardziej klimatyczna) aż do największej Bulijarice, to miasto podejrzewam w najbliższej przyszłości się znacznie powiększy, jest tam sporo miejsca dla nowych pensjonatów a plaża w 1/3 zagospodarowana. W powrocie wchodzimy na górę z krzyżem, dzielącą Lucice od Petrovac, gdzie obserwujemy czerwony zachód słońca.


https://www.endomondo.com/users/6771062/workouts/5...
Kategoria Czarnogóra 2015