king13kula prowadzi tutaj blog rowerowy

moja jazda

Czarnogóra 2015 - Durmitor

  • DST 5.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 12:00km/h
  • Kalorie 376kcal
  • Podjazdy 178m
  • Aktywność Chodzenie
Piątek, 11 września 2015 | dodano: 30.09.2015

Wyjazd wcześnie rano, niestety mniej chodzenia więcej jeżdżenia autokarem z szalonym Zoranem jako przewodnikiem i jego świeżym kierowcą z tygodniowym stażem, po dwóch głębszych rakiji na odwagę. W tym miejscu należy zaznaczyć, że drogi są w miarę dobre, podobno jechaliśmy tymi najnowszymi, nie zmienia to faktu, że są dość kręte i niebezpieczne. Choć podobno był tylko jeden wypadek, gdzie rumuński autokar spadł w przepaść. Większość aut w kraju z lewej strony są przetarte, poobijane. Radzą nie wypożyczać auta tutaj osobą z małym doświadczeniem za kierownicą. Nasz kierowca przez większość trasy kierował jedną dłonią. Nawet się nie przestraszył gdy dwa razy inne auta szły nam mocno na czołówkę. Wyprzedzać to oni nie umieją, choć trzeba przyznać, że za dużo szans na drodze na to nie ma. Pogoda była świetna dopóki nie przejechaliśmy tunelu przed Zablijak, za tunelem byliśmy w chmurach, na postoju gdzie miał być wspaniały widok na szczyty zobaczyliśmy ... niebo, po kilkunastu minutach lekko się odsłoniły góry ale zdjęcia tego nie oddają - chyba jak zawsze.
Jedynym spacerem była podróż do Czarnego Jeziora, odpowiednik naszego Morskiego Oka. Piękne góry wokół, piękny kolor jeziora w którym można się kąpać. Postanowiłem, że okrążę je sobie, w szybkim spacerze. Ania wolała nie ryzykować i została na miejscu, bała się że niestarczy nam czasu. Zdążyłem, można powiedzieć, że polizałem Durmitor, krocząc u jego podstawy, wspinając się gdzieniegdzie po skałach robiąc zdjęcia jak nawiedzony skośnooki. Prawie podjęliśmy jednego kesza, znaleźliśmy miejsce ukrycia, ale obok stała pani ze swoim straganem wiec tylko fota, nie można na przypale tam szukać pojemnika. 

Kolejnym etapem podróży był most na rzece Tara, bombardują mnie telefony z Polski, Ania rozmyśla się z pomysłu przejażdżki na tyrolce, ja nawet o tym nie myślałem. Kanion jest podobno drugim na świecie, wiadomo za jakim. Następnie zjeżdżamy autokarem w dół rzeki, podziwiamy jej kolor i ściany kanionu. Okazało się, że Czarnogóry zrobili tunele w tych skałach i przez cały kraj idzie tu trasa kolejowa. Wariaci, podobno budowali trasę 20 lat i jest fajny filmik na YT z tego przedsięwzięcia. (niestety nie możemy go znaleźć)


Następna stacja - Klasztor Moraca, fak, jakbym wiedział to bym spisał sobie kesza, no nic zwiedzamy klasztor, ja środek, Ania toalety :) potem dołącza do mnie. W środku pełno ikon, tak byłem zaciekawiony, zapatrzony, że obok siebie w odległości paru kroków nie dostrzegłem młodego zakonnika przyglądającemu się mi i stojącego w bezruchu. Przestraszyłem się, miał długą brodę, zapuszczają na podobieństwo Chrystusa (to fakt a nie moja teoria). Po chwili dają nam przeżegnać się przy relikwiach ręki św. Charłampa, od razu przypominam sobie świetną książkę w tym temacie U.Eco "Baudolino", która rzuca światło jak to powstawały te relikwie - hehe. Zwiedzamy kanion rzeki Morac, też przepiękny i wielki. W pewnym momencie stajemy przy samej skarpie na mały postój i zdjęcia. Było strasznie, ludzie krzyczeli by kierowca tu nie stawał i jechał dalej. Wracamy do Petrovac, w stolicy - Podgoricy przez środek drogi przebiega stado koni.  Mijamy ponownie graniczne z Albanią Jezioro Szkoderskie. Wycieczka pełna wrażeń, chciałbym tam pochodzić po tych górach kiedyś.


Kategoria Czarnogóra 2015, Pieszo góry


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa araci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]