MTB Jesień w Mieście Cudów - Bardo Śląskie
-
DST
20.81km
-
Teren
20.81km
-
Czas
01:21
-
VAVG
15.41km/h
-
VMAX
52.40km/h
-
Kalorie 1081kcal
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lekko przeziębieni 2z3 pojechaliśmy sprawdzić się w mini maratonie. Każdy miał inny cel ale najważniejsza była dobra zabawa i dotarcie do mety bez uszczerbku na zdrowiu i w sprzęcie (dobra, po cichu liczyliśmy na nagrody w losowaniu losów :P)
Trasa zupełnie obca, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Zajechaliśmy przed czasem. Rejestracja, pobranie numerów startowych i szybko się przebieramy by za chwilę lekko już sobie popedałować. Na starcie około 66 zawodników. Ustawiłem się z kolegą na samym początku ale i tak wiedziałem, że spadnę na sam koniec i tak też było. Dałem się wyprzedzić prawie wszystkim. Pierwszy podjazd szybko zweryfikował zawodników, tam już kilku połknąłem. Trasa wspaniale przygotowana, piękne widoki, hehe tak zamiast pedałowania rozglądałem się na boki. Troszkę błota na trasie tylko dodawało smaczku rywalizacji, gorzej jak wleciało do oka :P przed zjazdem :P.
Moja taktyka była prosta, łapać się czyjegoś koła na podjeździe, a następnie wyprzedzanie i do następnego zawodnika. No i cóż mogę powiedzieć, taktyka świetna. Gorzej niestety ze zjazdami. Po wypadku na Trójgarbie (Vettell :P) pędzenie w dół jest bardziej zachowawcze dlatego kilku zawodników mnie minęło. Na podjazdach i tak ich odstawiałem ale wiedziałem, że na końcu jest zjazd do mety więc musiałem na płaskim i pod górę trochu im uciec. Udało się i z dużą przewagą nad następnym zawodnikiem wjechałem na metę przed sobą widząc dwóch następnych zawodników. Po wyścigu bufet - tradycyjny makaron z sosem + owoce + ciasto + napoje. Czekamy na dekorację i losowanie. Po wszystkim lekko senni ale zadowoleni wracamy do domu. Janusz był 31 a ja 39. Janusz uszkodził nowe opony a ja przerzutkę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wystąpimy w większej ilości maratonów bo było bardzo fajnie.
Kategoria Mało czasu, szybkie rundki