Dłuższe trasy
Dystans całkowity: | 6165.12 km (w terenie 580.00 km; 9.41%) |
Czas w ruchu: | 280:05 |
Średnia prędkość: | 19.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.10 km/h |
Suma podjazdów: | 61509 m |
Suma kalorii: | 210210 kcal |
Liczba aktywności: | 79 |
Średnio na aktywność: | 78.04 km i 4h 03m |
Więcej statystyk |
lodowy Chełmiec i lekko błotniste wzgórze Gedymina
-
DST
40.27km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
13.57km/h
-
Kalorie 2049kcal
-
Podjazdy
1237m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
walentynki przełożone na sobotę więc mało czasu by pokręcić tym bardziej jak się rusza po 10 ale na Chełmiec zawitaliśmy mimo obaw przed silnie wiejącym wiatrem. Towarzyszył mi Zeielony na swoim nowym "składaku" :P Podjazd miejscami po śniegu i lodzie ale dawaliśmy jakoś rade. powrót przez Gedymina,
niestety tam niefortunnie poprowadziłem przez pole, na którym było dość dużo błota, dlatego myjnia i późniejsze czyszczenie zaliczone.
Ciekawostki:
1. Cukiernia na Białym Kamieniu droższa niż w Szczawnie Zdroju - pączek za 3.30 O_o - ZDRADA
2. Pozytywny wariat na Białym Kamieniu - jak to powiedział kolega "różnie może byc w życiu" ale póki co należy z uśmiechem brać zabawy delikwenta na wietrze z rękawiczką :)
http://www.endomondo.com/workouts/297630587/677106...
Kategoria Dłuższe trasy
szczyt Klasztorzysko (631 m. n. p. m.)
-
DST
51.65km
-
Teren
13.00km
-
Czas
03:11
-
VAVG
16.23km/h
-
VMAX
57.80km/h
-
Kalorie 2302kcal
-
Podjazdy
1012m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
...czyli zbadany niebieski w lewo w Zagórzu Śląskim...
zacząć należy, że w końcu dopisała pogoda, czyste niebo bez wiatru, jechało się bardzo przyjemnie, na trasie w terenie pełno błota, upaprany rower i ja.
Ogółem wstałem zbyt późno, wyjechałem dopiero po 12, plan zakładał Klasztorzysko ale i Osówkę, niestety zbrakło czasu by tam dojechać. Sam wjazd zainspirowany poznaniem szlaku niebieskiego w Zagórzu, sprawdziłem w domu jak na niego wjechać od strony Dziećmorowic, okazało się, że to jakaś niewysoka góra z własna nazwą, z której niestety widoków nie ma. Ale za nim tam wjechałem dojechałem do pięknej polanki, śliczne widoki, niestety nie mogłem się zatrzymac bo jakaś zakochona para robiła sobie ognisko a wokół nich krążyły dwa pokaźne owczarki. Pod sam szczyt musiałem podprowadzić rower. Widoków nie było, tabliczki również ale czułem, że to jest ten szczyt, parę zdjęć i super zjazd aż do Zagórza Śląskiego. Dobrze, że nie jechałem w drugą stronę :) tym szlakiem, potem juz decyzja o powrocie, asfaltem do domu.
Kategoria Dłuższe trasy
Jezioro Bystrzyckie + spotkanie z asfaltem
-
DST
56.09km
-
Czas
02:45
-
VAVG
20.40km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Kalorie 1822kcal
-
Podjazdy
596m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
ochotę na jazdę miałem od kilku dni. piękna pogoda zachęcała do tego ale zawsze coś wypadało, nie wchodząc w szczegóły późne chodzenie spać i inne obowiązki. Ale jest, poniedziałek dzień wolny, decyzja tylko czy szosa czy góral, hmmm dzień wcześniej wieczorem padał deszcz więc wybór padł na szosę. niestety dziś o wiele bardziej wiało niż w poprzednie dni ale się jakoś nie zniechęcałem, musiałem pokręcić. około pierwszej muszę być już w domu, bo uczestniczę w orszaku a wieczorkiem we Wrocławiu mecz we wronbie.
Zachciało mi się wybrać na tereny górzyste, wybór padł na Jezioro Bystrzyckie. Droga do Bystrzycy była przegięta, wiatr był w twarz i od boku, ciągły teren otwarty. Lepiej było już w samym Zagórzu, lekkie powietrze, promienie słońca nieśmiało przecinały pozostałe liście na drzewach. Na jeziorku zauważyłem brak jednostek pirackich, po paru km okazało się, że zacumowały na brzegu a koło mostu wylano dużą ilość betonu w ramach inwestycji hotelarskiej. Zachciało mi się wracać przez Dziećmorowice, więc w Zagórzu skręt w lewo i do góry, było ciężko dawno nie jeździłem a kolarka na dwóch przełożeniach, ale jakoś się wdrapałem. Odkryłem ciekawy szlak niebieski jesce w Zagórzu, górski, wjazd na jakąś górę o nazwie rozpoczynającą się na literę K. Czekał mnie mocny zjazd, który kończył się dopiero w Złotym Lesie. W sumie od tego momentu mógłbym zacząć osobny wpis, kiedy już chciałem obok zbiornika wodnego skręcać w lewo na Modliszów w mgnieniu oka mogłem pocałować asfalt, na szczęście za mną nic nie jechało. Na małym odcinku drogi wystąpił lód, akurat na kolarzówce jeszcze po lodzie nie jeździłem, a że prędkość po zjeździe była jeszcze duża to nie dałem rady zapanować nad sytuacją. Już nie tylko o swoim zdrowiu piszę ale o ewentualnych kosztach uderzenia roweru w inny pojazd. Sam się pozbierałem, lecą na bok tylko widziałem jak rower odbija się z jednej na drugą stronę i ląduje na poboczu a ja na środku skrzyżowania. Coś plastikowego odleciało. Byłem zmartwiony, nie dość, że rower lekko zwichrowany, to orszak się zbliżał a ja daleko od domu (tzn orszak sam mnie nie martwił ale dałem słowo szefowi,że będę). Przerzutka była wygięta, łańcuch spadł, kierownica z prawej strony wygięta, hamulec ocierał. Szybka naprawa i jadę. Pod górę a potem na strefę i zjazd do Świebodzic, nie dałem rady dojechać do domu, od razu wybrałem się na orszak do parku miejskiego, lekko brudny i przetarty z boku. Teraz jest mały strach jazdy, myślę, że na kolarzówce powinienem się o tej porze roku rzucać na płaskie tereny niż pchanie w góry gdzie panują dziwne warunki klimatyczne w poszczególnych miejscach.
http://www.endomondo.com/workouts/283298213/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Plany na 2014 a raczej marzenia
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
plany i marzenia i na ten rok były duże, niestety częsty brak towarzysza skutkował niepowodzeniem mimo dobrze przygotowanej trasy wielodniowej. Wycieczki jednodniowe były dobre, szosowe i te mtb na poziomie, kilka wyścigów były emocje.
Na przyszły rok życzę sobie by odwiedzić kilka miejsc w Polsce i może europie, kilka bliższych i kilka dalszych zakątków.
Rozbudzona wyobraźnia podpowiada na początek:
1. wieloetapówka po Czechach
2. dookoła Tatr
3. Alpy - kolega zarzucił temat, byłoby pięknie ale czy to możliwe
4. Pradziad
5. Smerk
6. dodać kilka nowych gmin i szczytów z korony sudetów polskich bo się w tym roku obijałem (przez to, że się przesiadłem na szosówkę)
7. Śnieżka
8. Ponowny wjazd pod Odrodzenie
9. I wielu wielu innych wycieczek jednodniowych tych rowerowych i pieszych (ponowne wejście w Tatry i zmierzenie się z Kościelcem i in.)
10. Ost życzenie bym już nigdy nie zagubił szlaku na Trójgarbie
a na koniec życzę sobie i innym poprawienia rekordów, moje akurat będzie łatwo bo 150km w jednym dniu i 3tys w roku byleby zdrowie i czas pozwalały to przekroczymy w tym roku 200km :)
Kategoria Pieszo góry, Mało czasu, szybkie rundki, KSP, Dłuższe trasy
Poręb Bolków
-
DST
74.85km
-
Czas
03:04
-
VAVG
24.41km/h
-
VMAX
73.00km/h
-
Kalorie 2637kcal
-
Podjazdy
576m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
plan zakładał przełęcz Rędzińską lub poręb Bolków. Ta druga lokalizacja zupełnie mi nieznana, padła na nią. Podjazd za Bolkowem zaczął się niezauważalnym 4%, już na nim miałem zapas tylko jednego przełożenia. ciężko się podjeżdża takie podjazdy na kolarzówce z dwoma z przodu, ale nie ma co narzekać, udało się dojechać do końca bez przerwy. od połowy podjazdu tylko na stojąco, prędkość w okolicach 4-5 km/h, potem lekkie wypłaszczenie i szybki zjazd. Jechałem na hamulcach, ogółem asfalt do poprawki, patrzę na licznik a tam ponad 70 km/h. Można się rozpędzić. na szczycie ruiny zamku o, którym nic nie wiedziałem ale coś tam wyszperałem w necie.
http://www.genetyk.com/podjazdy/poreba1.html
http://niesytno.pl/index.php/historia/historia-zamku-i-palacu
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Sowie
-
DST
96.25km
-
Teren
40.00km
-
Czas
06:30
-
VAVG
14.81km/h
-
Kalorie 4701kcal
-
Podjazdy
2219m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
w założeniu jak najwięcej terenu i dużo kręcenia po Sowie, założenia założeniami a wyszło oczywiście inaczej. początki dobre, daisy, podjazd pod Modliszów a potem Glinno i Przełęcz Walimską szybko osiągnięte. Potem na sowę niebieskim, troszeczkę kłopotów sprawiły mi kamienie ale o wiele więcej kłopotów było z błotem. Po przekroczeniu patelni mistrzów, gdzie znów nieświadomie trafiłem na jakiś rajd zamierzałem podjechać żółtym pod sowę ale to chyba było nie wykonalne, podjechałem ile się dało, liści pełno, w końcu wybrałem jakąś poprzeczną drogę i kierowałem się skrajem góry gdzieś w stronę Bielawy. Po wielu kilku kilometrach wpadłem na szlak, chyba znów niebieski, prócz jednego momentu gdzie było pełno głazów, to szlak do podjechania jak najbardziej. Na szczycie pełno osób, zaopatruje się w wodę z wieży i kieruję się w stronę Kalenicy czerwonym szlakiem. Dość fajny, przypomina w pewnych momentach zjazd ze Ślęży, dziekówa za to, że dzień wcześniej Szopen pomógł mi przy amorku bo inaczej ręce by mi odpadły, sam też zrobiłem hamulce więc zjazd był git przyjemny. Dojechałem na przeł. Kozie Siodło ale z niego szlaku na kalenice nie było. Więc ruszyłem na przełęcz Jugowską. Stamtąd był czerwony na Kalenice ale ja już czasu nie miałem powoli. Zauważyłem dwóch jeźdźców, którzy skręcili w fajną dróżkę, choć nie wiedziałem dokąd prowadziła to zabrałem się z nimi. Trasa piękna, nie wiem czy to będzie jakaś nowa droga czy nartostrada ale póki co do jazdy rowerem jest super. Wiedziałem po kierunku jazdy, że zbliżam się do Nowej Rudy co nie było w moim planie. Skręciłem w którymś momencie do Jugowa i wyjechałem na asfalt. W drodze powrotnej czekała mnie wspinaczka na przeł. Sokolą, która ostatecznie mnie wymęczyła, potem już się wlekłem do domu.
niezrealizowane cele: Kalenica, Sokół
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Dookoła Ślęży
-
DST
100.55km
-
Czas
03:47
-
VAVG
26.58km/h
-
VMAX
63.40km/h
-
Kalorie 3600kcal
-
Podjazdy
539m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
z rana podjechałem do Świdnicy na amatorską ligę koszykówki, po ciężkich bojach wygraliśmy, sama gra moja ostatnio woła o pomstę do nieba, kolejne wytłumaczenia okazują się błędne a prawdziwy problem jest w głowie a dokładniej w myślach, może się ułoży zobaczymy. Po meczu kolega ze Świebodzic dojechał i zrobiliśmy trasę wokół Ślęży, dobrze się jechało, ja byłem doskonale rozgrzany, wiatr w twarz ale jakoś się jechało. Szybko osiągamy przełęcz Tąpadła. Mieliśmy okrążyć Borzygniew ale baliśmy się podłoża do jazdy, w tamtym roku były płyty więc szkoda rowerów. Zdecydowaliśmy się przejechać obok przez Maniów i Domanice a potem spokojny płaski wietrzny powrót do domu.
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Skalne Miasto
-
DST
138.60km
-
Czas
05:38
-
VAVG
24.60km/h
-
Kalorie 5207kcal
-
Podjazdy
1453m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
jakiś jeden z zeszłorocznych planów, plany z terenu niestety muszę odłożyć na przyszły rok bo rower górski po bardzie nie może dojść do siebie. skalne miasto zwiedzone tylko z asfaltu, miałem wspiąć się na krzyżowy virch ale przejechałem i nawet nie zauważyłem go niestety. w Lubawce w końcu przez przypadek podjechałem do skoczni narciarskiej - nawet daje rade. asfalt z Jawiszowa do Kamiennej Góry jest beznadziejny, nie wiem co ktoś z nim zrobił. pod sam koniec nawet łapały mnie skurcze jedne, a został podjazd po Cieszów ale jakoś się doczołgałem. dane z endo lekko się nie zgadazją z licznikiem ale potem zaktualizuje dane. Było dobrze pogoda no i nowy rekord i średnia jak na te warunki i podjazdy z dwoma tarczami z przodu.
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Przełęcz Sokola po pracy w urodziny
-
DST
74.77km
-
Czas
02:50
-
VAVG
26.39km/h
-
VMAX
59.40km/h
-
Kalorie 2673kcal
-
Podjazdy
884m
-
Sprzęt Bestia
-
Aktywność Jazda na rowerze
na samej przełęczy chłód niesamowity ale jakoś się udało podjechać na tych dwóch przełożeniach z przodu ale ost metry już ledwo
/6771062
Kategoria Dłuższe trasy
Bardo Miasto Cudów 2013
-
DST
32.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
15.00km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Kalorie 1542kcal
-
Podjazdy
900m
-
Sprzęt kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
...oby tylko pogoda była po miasto w jesiennych promieniach słońca wygląda zjawiskowo, zawsze dobrze mi się kojarzy :)...
błotnista trasa - dużo zabawy i ścigania, były upadki i defekty, na mecie okazało się, że całe klocki mam starte :) ale jakoś cały dojechałem :)
Kategoria Dłuższe trasy